- Victoria? - Drzwi od pokoju otworzyły się a Horan automatycznie ode mnie odskoczył. Podniosłam się i zobaczyłam Liama stojącego w drzwiach. - Możemy porozmawiać?
- Jasne. - Nie patrzyłam na to ze jestem bez ubrań , wyszłam zamykając delikatnie drzwi.
- Przepraszam , musiałem Cię wyciągnąć. Wiem jaki jest Niall po alkoholu. Śpij u mnie a ja pójdę na kanapę.
- Dziękuję. Ale ja wole się przespać na kanapie. Mogę Cię o coś prosić?
- Jasne.
- Dałbyś mi swoją koszulkę? Nie chce spać w salonie w bieliźnie. - Poszłam do niego i wzięłam ową część ubrania. Payne wcisnął mi również poduszkę i koc. Ułożyłam się na kanapie i z trudem zasnęłam.
***
- E! Księżniczka , wstawaj. - Zdenerwowana Pezz szturchała mnie natarczywie.
- Czego chcesz?
- Co tu robisz?
- Nie twój interes. - Przetarłam oczy i poszłam do Liama. Zapukałam delikatnie w drzwi.
- Prosze.
- Moge wejść? Do salonu zeszła Perrie. Nie chce przebywać w jej towarzystwie.
- Jasne ,wejdź. Dlaczego nie chcesz?
- Czuje ,że ona za mną nie przepada.
- Wybacz. Taka jej natura. Boi się że ktoś skrzywdzi Nialla. Może jesteśmy młodzi , ale ten chłopak przeszedł wiele w życiu. Pezz przyjaźni się z nim od piaskownicy.
- Nie skrzywdze Go. - Uśmiechnął się i razem poszliśmy do kuchni. Pomógł mi , zrobić dla wszystkich kawe.
Po śniadaniu wsiedliśmy w samochody i pojechaliśmy nad jezioro. Tam miała odbyć się dzisiejsza akcja.
- Victoria , pamiętasz co masz robić?
- Tak. Leżeć na plaży i nie ważne co by się działo , nie uciekać. - Westchnęłam , Louis siłą wepchnął mi do rąk broń.
- To na wszelki wypadek. - Siedziałam w aucie patrząc jak sie przygotowują. To smutne. Zatracili się w zabijaniu. Nie chciałabym taka być.
- Vic? - Niall usiadł obok mnie polerując broń. - Boisz się?
- Bardzo.
- Nie pozwole Cię skrzywdzić. - Cmoknął mnie w czoło i wrócił do przyjaciół.
- Chłopaki , poznajdzie Esme. - Do Harrego podeszła piękna dziewczyna uśmiechając się promiennie do każdego. Niall zawołał mnie do siebie ruchem ręki. Wsunęłam broń w spodnie i podeszłam do niego łapiąc go za rękę.
- Esme , to Niall i Victioria , Lou , Liam i Danielle , Zayn i Perrie. -Przywitaliśmy się z dziewczyną i wróciliśmy do poprzednich zajęć.
- Victoria prawda? - Podeszła siadając obok.
- Yhm.
- Niall to twój mąż?
- Co? Nie. Czemu pytasz?
- Bo jest sexowny i podoba mi się. Tylko nie mów nikomu.
- Nie jesteś z Harrym?
- Jestem. Ale to nie znaczy ze nie może podobać mi się ktoś inny.
- Jasne. - Wstałam i podeszlam do Horana.
- Coś nie tak słońce?
- Ta laska mi się nie podoba.
- Czemu? Jest urocza.
- Niall!
- No co? - Westchnęłam i poszłam do samochodu Zayna.
- Mogę?
- Jasne. - Odpalił papierosa i otworzył mi drzwi. Wsiadłam i wystawiłam nogi za szybę.
- Co Cię gryzie?
- Nic.
- Przyszłaś do gościa który z nikim nie rozmawia i o nic nie pyta. Chcesz się odizolować od Esme?
- Skąd wiesz?
- Bo mi też się ta lala nie podoba. Nie jest w typie Hazzy. - Przesiedziałam tak z Zaynem ok dwóch godzin. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. To chyba jego najbardziej z nich wszystkich lubię i szanuje. Esme cały czas śliniła się do Niallera co doprowadzało mnie do szaleństwa. Ale siedzialam z mulatem klnąc pod nosem. O 14 pojechaliśmy do knajpki niedaleko żeby coś zjeść. Nie opuszałam wozu kolegi , puki nie musieliśmy wysiąść. Odrazu podeszłam do Nialla i zajęłam miejsce w jego ramionach. Zaciągnęłam go do osobnego stolika i w spokoju zjedliśmy obiad.
- Co się z Tobą stało?
- A co się miało stać?
- Odkąd Esme przyszła jesteś jakaś inna.
- W jakim sensie inna?
- Kleisz się do mnie.
- To źle? Jak się od Ciebie odsuwam , źle. Chce być blisko też źle.
- Nie mówię że to źle. Jesteś zazdrosna?
- Nie jestem. Chodź , bo pojadą bez nas. - Wsiadłam do auta z Malikiem i pojechaliśmy w inne miejsce. Odstawiliśmy samochody a chłopaki wzieli wszystko co potrzebne.
- Esme Ci pomoże. - Louis podał jej broń a ona tylko się uśmiechnęła.
- Niby w czym?
- Plany się zmieniły. Musicie poderwać jednego z nich. - Pokazał nam zdjęcie jakiś trzech facetów.
- Którego? - Zapytała blondynka.
- Tego. - Wskazał na wysokiego mężczyzne o niebieskich oczach.
- Po co? - Lustrowałam dokładnie zdjęcie skądś go znam...
- W ten sposób odwrócicie jego uwagę. Będziecie ubrane w bikini i macie się wygrzewać na słoneczku. Bronie macie mieć schowane w torebkach. Kiedy uznacie , że macie go w garści niech jedna z was , Victoria , kichnie. Głośno kichnie.
- Zrozumiano! - Zaśmiała się dziewczyna i pobiegła do Nialla chwaląc się tym że ma broń.
- Loui , mogę Cię o coś zapytać?
- Jasne.
- Czy jeśli przetestuję broń na Esme Harry mnie zabije?
- Najprawdopodobniej tak. Nie lubisz jej?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Poszłam do furgonetki chłopaków i załadowałam magazynek.
- Idę z Esme na spacer. Chciała żebym pokazał jej okolicę. - Niall cmoknął mnie w policzek. Nie odezwałam się tylko przeładowałam broń. Wycelowałam ją w tył głowy Esme i powoli naciskałam spust.
- Nie waż się nacisnąć. - Chłodny głos Zayna dotarł do moich uszu. Opuściłam broń a on rozłożył ramiona. - Chodź.
Wtuliłam się w jego tors a z moich oczy wydostało się kilka pojedynczych łez.
- On..
- No już nie płacz. Jesteś twardą babą. - Szturchnął mnie i wypuścił z objęć.
*** 5 minut przed rozpoczęciem akcji ***
Cholernie się denerwuje. Wyglądamy , aż szkoda gadać.
Leżałam na brzuchu czekając na znak od Louisa który udawał wielką miłość z Perrie. Kiedy dostałyśmy owy znak wstałam i ruszyłam do mężczyzny który rozbił się obok nas.
- Cześć piękna. - Przywitał mnie widząc że zmierzam w jego kierunku. Esme nie ruszyła się z miejsca ,idiotka.
- Cześć przystojniaku. Co tu robicie tak późno?
- Nocna impreza na plaży , dołączycie się?
- Jasne. Esme! - Dopiero kiedy ją zawołałam nieśmiało przyszła.
- Jasne. Esme! - Dopiero kiedy ją zawołałam nieśmiało przyszła.
- Nie wstydź się maleńka. Jestem Robin. A to Zack i Ramalo. - Przywitali nas ciepłym uściskiem. Nie wydają się na przestępców. Do 21 siedzieliśmy z nimi grzecznie , potem zrobiło się nie ciekawie. Pozwalali sobie na zbyt wiele. Robin wziął mnie siłą na kolanach i gładził delikatnie moje udo w międzyczasie pijąc kolejne piwo.
- Robin , powiesz mi coś?
- Oczywiście skarbie. - Był pijany. Bardzo dobrze.
- Jesteś przestępcą?
- Jasne, że tak. Wiesz jest taki gang który na mnie poluje.. Haha zabawne.
- Jaki?
- One Direction.
- Oh.
- Znasz ich? - Spojrzałam na Louisa. Kolejny znak. Wstałam i wyciągnęłam broń z torebki. Wymierzyłam ją w czoło mężczyzny i patrzyłam co chwile na Louisa. Dlaczego do cholery nikt nie idzie nam z pomoca?! Ręka zaczęła mi drżeć ze strachu. Spojrzałam na przerażoną Esme. Co się do cholery dzieje?
Louis stał z Pezz nieruchomo , jakby czekał na to co zrobie. Zayn powolnym krokiem podszedł do mnie i objął w pasie.
Louis stał z Pezz nieruchomo , jakby czekał na to co zrobie. Zayn powolnym krokiem podszedł do mnie i objął w pasie.
- Witaj. Kope lat pijaku. - Zwrócił się do Robina.
- Nie , ja to zrobię teraz. - Wyciągnął broń i strzelił. Pisnęlam zakrywając twarz rękoma. Poczułam coś mokrego na swoim ciele. Spojrzalam na nie. Całe było splamione krwią. Rozpłakałam się wtulając w Zayna.
- No już. Nie płacz. - Podniósł mnie i zaniósł do furgonetki. Esme wsiadła razem ze mną i odjechaliśmy w pośpiechu.