poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 17


- Victoria? - Drzwi od pokoju otworzyły się a Horan automatycznie ode mnie odskoczył. Podniosłam się i zobaczyłam Liama stojącego w drzwiach. - Możemy porozmawiać?
- Jasne. - Nie patrzyłam na to ze jestem bez ubrań , wyszłam zamykając delikatnie drzwi.
- Przepraszam , musiałem Cię wyciągnąć. Wiem jaki jest Niall po alkoholu. Śpij u mnie a ja pójdę na kanapę.
- Dziękuję. Ale ja wole się przespać na kanapie. Mogę Cię o coś prosić?
- Jasne.
- Dałbyś mi swoją koszulkę? Nie chce spać w salonie w bieliźnie. - Poszłam do niego i wzięłam ową część ubrania. Payne wcisnął mi również poduszkę i koc. Ułożyłam się na kanapie i z trudem zasnęłam.

***

- E! Księżniczka , wstawaj. - Zdenerwowana Pezz szturchała mnie natarczywie.
- Czego chcesz?
- Co tu robisz?
- Nie twój interes. - Przetarłam oczy i poszłam do Liama. Zapukałam delikatnie w drzwi.
- Prosze.
- Moge wejść? Do salonu zeszła Perrie. Nie chce przebywać w jej towarzystwie.
- Jasne ,wejdź. Dlaczego nie chcesz?
- Czuje ,że ona za mną nie przepada.
- Wybacz. Taka jej natura. Boi się że ktoś skrzywdzi Nialla. Może jesteśmy młodzi , ale ten chłopak przeszedł wiele w życiu. Pezz przyjaźni się z nim od piaskownicy.
- Nie skrzywdze Go. - Uśmiechnął się i razem poszliśmy do kuchni. Pomógł mi , zrobić dla wszystkich kawe.
Po śniadaniu wsiedliśmy w samochody i pojechaliśmy nad jezioro. Tam miała odbyć się dzisiejsza akcja.
- Victoria , pamiętasz co masz robić?
- Tak. Leżeć na plaży i nie ważne co by się działo , nie uciekać. - Westchnęłam , Louis siłą wepchnął mi do rąk broń.
- To na wszelki wypadek. - Siedziałam w aucie patrząc jak sie przygotowują. To smutne. Zatracili się w zabijaniu. Nie chciałabym taka być.
- Vic? - Niall usiadł obok mnie polerując broń. - Boisz się?
- Bardzo.
- Nie pozwole Cię skrzywdzić. - Cmoknął mnie w czoło i wrócił do przyjaciół.
- Chłopaki , poznajdzie Esme. - Do Harrego podeszła piękna dziewczyna uśmiechając się promiennie do każdego. Niall zawołał mnie do siebie ruchem ręki. Wsunęłam broń w spodnie i podeszłam do niego łapiąc go za rękę.
- Esme , to Niall i Victioria , Lou , Liam i Danielle , Zayn i Perrie. -Przywitaliśmy się z dziewczyną i wróciliśmy do poprzednich zajęć.
- Victoria prawda? - Podeszła siadając obok.
- Yhm.
- Niall to twój mąż?
- Co? Nie. Czemu pytasz?
- Bo jest sexowny i podoba mi się. Tylko nie mów nikomu.
- Nie jesteś z Harrym?
- Jestem. Ale to nie znaczy ze nie może podobać mi się ktoś inny.
- Jasne. - Wstałam i podeszlam do Horana.
- Coś nie tak słońce?
- Ta laska mi się nie podoba.
- Czemu? Jest urocza.
- Niall!
- No co? - Westchnęłam i poszłam do samochodu Zayna.
- Mogę?
- Jasne. - Odpalił papierosa i otworzył mi drzwi. Wsiadłam i wystawiłam nogi za szybę.
- Co Cię gryzie?
- Nic.
- Przyszłaś do gościa który z nikim nie rozmawia i o nic nie pyta. Chcesz się odizolować od Esme?
- Skąd wiesz?
- Bo mi też się ta lala nie podoba. Nie jest w typie Hazzy. - Przesiedziałam tak z Zaynem ok dwóch godzin. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. To chyba jego najbardziej z nich wszystkich lubię i szanuje. Esme cały czas śliniła się do Niallera co doprowadzało mnie do szaleństwa. Ale siedzialam z mulatem klnąc pod nosem. O 14 pojechaliśmy do knajpki niedaleko żeby coś zjeść. Nie opuszałam wozu kolegi , puki nie musieliśmy wysiąść. Odrazu podeszłam do Nialla i zajęłam miejsce w jego ramionach. Zaciągnęłam go do osobnego stolika i w spokoju zjedliśmy obiad.
- Co się z Tobą stało?
- A co się miało stać?
- Odkąd Esme przyszła jesteś jakaś inna.
- W jakim sensie inna?
- Kleisz się do mnie.
- To źle? Jak się od Ciebie odsuwam , źle. Chce być blisko też źle.
- Nie mówię że to źle. Jesteś zazdrosna?
- Nie jestem. Chodź , bo pojadą bez nas. - Wsiadłam do auta z Malikiem i pojechaliśmy w inne miejsce. Odstawiliśmy samochody a chłopaki wzieli wszystko co potrzebne.
- Esme Ci pomoże. - Louis podał jej broń a ona tylko się uśmiechnęła.
- Niby w czym?
- Plany się zmieniły. Musicie poderwać jednego z nich. - Pokazał nam zdjęcie jakiś trzech facetów.
- Którego? - Zapytała blondynka.
- Tego. - Wskazał na wysokiego mężczyzne o niebieskich oczach.
- Po co? - Lustrowałam dokładnie zdjęcie skądś go znam...
- W ten sposób odwrócicie jego uwagę. Będziecie ubrane w bikini i macie się wygrzewać na słoneczku. Bronie macie mieć schowane w torebkach. Kiedy uznacie , że macie go w garści niech jedna z was , Victoria , kichnie. Głośno kichnie.
- Zrozumiano! - Zaśmiała się dziewczyna i pobiegła do Nialla chwaląc się tym że ma broń.
- Loui , mogę Cię o coś zapytać?
- Jasne.
- Czy jeśli przetestuję broń na Esme Harry mnie zabije?
- Najprawdopodobniej tak. Nie lubisz jej?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Poszłam do furgonetki chłopaków i załadowałam magazynek.
- Idę z Esme na spacer. Chciała żebym pokazał jej okolicę. - Niall cmoknął mnie w policzek. Nie odezwałam się tylko przeładowałam broń. Wycelowałam ją w tył głowy Esme i powoli naciskałam spust.
- Nie waż się nacisnąć. - Chłodny głos Zayna dotarł do moich uszu. Opuściłam broń a on rozłożył ramiona. - Chodź.
Wtuliłam się w jego tors a z moich oczy wydostało się kilka pojedynczych łez.
- On..
- No już nie płacz. Jesteś twardą babą. - Szturchnął mnie i wypuścił z objęć.

*** 5 minut przed rozpoczęciem akcji ***

Cholernie się denerwuje. Wyglądamy , aż szkoda gadać.
Leżałam na brzuchu czekając na znak od Louisa który udawał wielką miłość z Perrie. Kiedy dostałyśmy owy znak wstałam i ruszyłam do mężczyzny który rozbił się obok nas.
- Cześć piękna. - Przywitał mnie widząc że zmierzam w jego kierunku. Esme nie ruszyła się z miejsca ,idiotka.
- Cześć przystojniaku. Co tu robicie tak późno?
- Nocna impreza na plaży , dołączycie się?
- Jasne. Esme! - Dopiero kiedy ją zawołałam nieśmiało przyszła.
- Nie wstydź się maleńka. Jestem Robin. A to Zack i Ramalo. - Przywitali nas ciepłym uściskiem. Nie wydają się na przestępców. Do 21 siedzieliśmy z nimi grzecznie , potem zrobiło się nie ciekawie. Pozwalali sobie na zbyt wiele. Robin wziął mnie siłą na kolanach i gładził delikatnie moje udo w międzyczasie pijąc kolejne piwo.
- Robin , powiesz mi coś?
- Oczywiście skarbie. - Był pijany. Bardzo dobrze.
- Jesteś przestępcą?
- Jasne, że tak. Wiesz jest taki gang który na mnie poluje.. Haha zabawne.
- Jaki? 
- One Direction. 
- Oh. 
- Znasz ich? - Spojrzałam na Louisa. Kolejny znak. Wstałam i wyciągnęłam broń z torebki. Wymierzyłam ją w czoło mężczyzny i patrzyłam co chwile na Louisa. Dlaczego do cholery nikt nie idzie nam z pomoca?! Ręka zaczęła mi drżeć ze strachu. Spojrzałam na przerażoną Esme. Co się do cholery dzieje?
Louis stał z Pezz nieruchomo , jakby czekał na to co zrobie. Zayn powolnym krokiem podszedł do mnie i objął w pasie.
- Witaj. Kope lat pijaku. - Zwrócił się do Robina.
- Zayn. Witaj. Twoja żona roztrzaska mi za chwilę łeb?
- Nie , ja to zrobię teraz. - Wyciągnął broń i strzelił. Pisnęlam zakrywając twarz rękoma. Poczułam coś mokrego na swoim ciele. Spojrzalam na nie. Całe było splamione krwią. Rozpłakałam się wtulając w Zayna.
- No już. Nie płacz. - Podniósł mnie i zaniósł do furgonetki. Esme wsiadła razem ze mną i odjechaliśmy w pośpiechu.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 16

Rozdział dedykuję  WSZYSTKIM osobom ,które nie miło zwróciły się do mnie.
Dla tych , którzy nie wierzyli. 


Krzyknęłam gdy na kanapie zobaczyłam siedzacego Nialla. 
- Co on tu robi? 
- Przyszedł mnie zmienić. Trzymaj się słonko. - Loczek cmoknął mnie w policzek i wyszedł. 
- Niall ja...
- Nic nie mów. Szykuj się do pracy. - Wstałam i poszłam do łazienki. Po 30 minutach wyszłam. Czekała na mnie gorąca kawa i uśmiechnięty Niall.
- Nie jesteś zły?
- Nie. Wiem że jest to dla Ciebie trudna sytuacja. Ale wiem, że się zaklimatyzujesz.
- Nie chce.
- Vic. Prosze. - Wyciągnął rękę w moim kierunku. Niepewnie ją złapałam. Przyciągnął mnie do siebie i czule przytulił. Staliśmy tak chwile wsłuchując się w swoje oddechy. Pobiegłam się ubrać i blondyn odwiózł mnie pod restauracje.

*** 

- Wsiadaj. - Harry poważnym głosem wręcz mi rozkazał wsiąść do auta. Na tylnym siedzeniu był Zayn z bronią w ręku. Coś jest nie tak.
- Hazz co się dzieje?
- Nasi informatorzy donieśli, że Drake wysłał po całym mieście szpiegów. Nie jesteś bezpieczna.
Ruszyliśmy i po kilku minutach staliśmy pod niewielkim ale bardzo dobrze ogrodzonym domem.
- Co tu robimy?
- Będziesz tu chroniona. - Kiwnęłam głową i wysiedliśmy. Harry złapał mnie w talii i ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Kiedy znaleźliśmy się w środku odsunął się ode mnie automatycznie.
- Martwiłem się. - Niall przytulił mnie od tyłu i oparł brode na moim barku.
- Nie musiałeś. - Uśmiechnęłam się i usiadłam na niewygodnym fotelu.
- Dziś mamy akcje. - Liam wszedł do "salonu" polerując broń. - Zostanie z Tobą Niall i Perrie.
- Co!? - Krzyknęłam równo z dziewczyną.
- Nie ma mowy! Nie zostane!
- Chcesz jej bezpieczeństwa Niall? - Potwierdził kiwnięciem głowy.
- Zostajesz. - Westchnął i podniósł mnie , sadzając sobie na kolanach.
- Idźcie się przygotować. Zaczynamy za godzine. - Wszyscy opuścili pokój. Zostałam sam na sam z Niallem.
- Victoria , mogę Ci zadać pytanie?
- Tak.
- Dlaczego właśnie ja?
- Nie rozumiem. - Moje źrenice powiększyły się ze strachu. Co mam mu odpowiedzieć? Ze wcale nie chce z nim siedzieć? Nic do niego nie czuje? Jest mi obojętny? Boje się..
- Dlaczego odrazu nie uciekłaś? Dlaczego nie zostałaś z Drake'm..
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Czemu pytasz?
- Bo jesteś tak piękną dziewczyną , inteligentną a trzymasz się takiego idioty jak ja.
- Nie jesteś idiotą. Sprawiłeś że chce się Ciebie trzymać. - Zbliżył się i złączył delikatnie nasze usta. Ten pocałunek.. Nie był normalny. Nie był taki jak z Jusem. W tym było tyle czułości , uczucia , delikatności.
Przekręcił mnie tak ,abym siedziała na nim okrakiem. Złapał mnie delikatnie za pośladki i przysunął bliżej. Objęłam jego szyje rękami i oddałam się pocałunkowi.
- Ykhym. - Chrząknięcie Perrie odsunęło nas od siebie. Oblizał sexownie usta po czym spojrzał na dziewczynę. - Miałeś jej pilnować.
- A co ja niby robie?
- Ruchasz ją na fotelu? - Zdjął mnie z siebie i podszedł do niej. Jednym ruchem przytknął do ściany i złapał za szyje.
- Wyrażaj się do mnie z szacunkiem albo tego pożałujesz.
- Zayn Ci tego nie daruje.
- Czyżby? Mógłbym Cię przelecieć a on nie odezwałby się słowem. - Dziewczyna zamilkła. Puścił ją a ona odrazu pobiegła do łazienki.
- Niall Ty...
- Cicho. - Cmoknął mnie w policzek i poszedł do kuchni.

* 4 godziny później * 

- Wróciliśmy! - Wesoły Liam wszedł do salonu z piwem w ręku.
- I co? Jak było? No mówicie! - Podekscytowany Niall potrząsał pijanym Liamem.
- Zostaw Go. Nic Ci nie powie jest pijany. Wszystko się udało. Drake stracił jedną posiadłość , stu ludzi i cztery samochody z bronią. - Otworzyłam lekko usta nie wiedząc co zrobić. 
Chłopaki pojechali po pizze i cały wieczór spędziliśmy przy wódce , piwie , pizzy i głośnej muzyce. Ok 1 w nocy każdy był ledwo żywy. 
Niall zaciągnął mnie do jednego z pokojów. Namiętne pocałunki i alkohol sprawiły, ze chwile po wejściu byliśmy już tylko w bieliźnie. Błądził rękoma po moim ciele. Zatrzymał się kiedy dotknął mojej kobiecości.
- Niall nie. - Odsunęłam jego rękę. 
- Prosze. - Wyszeptał prawie niesłyszalnie. Jego palec delikatnie przejechał po mojej bieliźnie.
- Przestań. - Chcialam wstać ale jego silne ramie oplatało moje ciało. Zaczęłam się bać. Jesteśmy pijani on jest nieobliczalny. Pomocy...


Chciałam wam powiedzieć , że te wasze chamskie komentarze nie zrobiły na mnie wrażenia , ale pokazały jak bardzo "inteligentne" jesteście.
Nie zrozumiałyście tego co chciałam powiedzieć. 
CHODZIŁO O TO ŻE :
Nie mam weny do TEGO bloga. Nie wczułam się w niego i nie mam w ogóle pomysłów.

NAPISANIE TEGO ROZDZIAŁU ZAJĘŁO MI PONAD TYDZIEŃ.
Mam nadzieje że to docenicie.