piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 11


Zbliżył się do pocałunku , ale odsunęłam się. Popatrzył na mnie z pytającą mina.
- Przepraszam , nie chce się do nikogo tu zbytnio przywiązywać.. Wylatuje za niepełny miesiąc i nie chce tęsknić.
- Dlaczego masz tęsknić? Będę przylatywał co tydzień na 5 dni.
- Kłamiesz ! - Szturchnęłam go. Spojrzałam na zegar wiszący nad łóżkiem. 15:31 jeszcze 3,5 h do imprezy. 
- Może masz ochotę na kino? - Zapytał dopijając końcówkę szampana.
- Czemu nie. - Chwyciłam telefon , portfel , klucze i wyszliśmy z mieszkania które zamknęłam dokładnie uniemożliwiając wyjście pijanemu przyjacielowi. Do kina dotarliśmy po 10 minutach. Trwał on 1 h i 10 min  i był nawet ciekawy. Z naciskiem na NAWET. Opowiadał o dziewczynie zakochanej w dwóch gangsterach z wrogich gangów. Skończył się tak , że laska zginęła przez głupotę jednego z nich. W sumie dobry film ale wiele rzeczy bym zmieniła. Np. Koniec filmu. Ok 17:32 Jus odwiózł mnie pod hotel.
- Przyjadę po ciebie o 19. - Cmokną mnie w policzek i wysiadłam. Udałam sie do pokoju. Zack leżał na kanapie wpatrując sie w sufit.
- Za 3 godziny mam samolot do Polski. - Oznajmił ciągnę wpatrzony w sufit.
- Tak będzie najlepiej- Rozebrałam się i poszłam wziąć prysznic. Po 5 minutach wyszłam , i owinęłam sie w ręcznik przygotowując wszystkie niezbędne rzeczy do makijażu .  Całe pomalowanie się zajęło mi 30 minut. Zrobiłam dość mocny ale za razem delikatny makijaż. Wyprostowałam włosy kilkakrotnie aby efekt utrzymał się dłużej.  Poszłam do salono-sypialni i z szafy wyjęłam krótką różową sukienkę. Wzięłam ją wrazie jakiegoś wyjścia na imprezę , chociaż wątpiłam że na jakąkolwiek wyjdę. Zastanawiałam się dłuższy czas jakie buty do niej wziąć i w końcu zdecydowałam się załozyć wysokie odkryte białe buty na paseczkach.  
Poprawiłam makijaż i wyprostowałam jeszcze raz końcówki włosów , po czym ubrałam się we wcześniej przygotowany strój. Całe przygotwanie zajęło mi ponad godzinę. Do wyjścia zostało mi już tylko 10 minut , przejrzałam się dokładnie w lustrze , poprawiłam to co mi nie pasowało i wyszłam zostawiając Zackowi klucze.
- Nie zamykaj pokoju na noc . Nie wiem kiedy będe a nie chce cie budzić.- Rzuciłam na odchodne do przyjaciela i wyszłam przed hotel. Justin już czekał jak zwykle opierając sie o bok swojego sportowego auta. Wyciągną do mnie ręke którą bez wahania chwyciłam. Przyciągną mnie do siebie i przywitał gorącym pocałunkiem.
- Wyglądasz niesamowicie. - Oznajmił kiedy odsunęłam się od niego kończąc pocałunek.
- Dziękuje. Ty też wyglądasz niczego sobie.- Zaśmiałam się. Otworzył mi drzwi i za chwile siedział już na miejscu kierowcy. Ruszył gwałtownie z piskiem opon , kierując sie na droge prowadzącą do wyjazdu z miasta. Gdy mineliśmy tabliczke " Mullingar " zaniepokoiłam się trochę.
- Gdzie jedziemy ? Byłam pewna że umówiłeś się z tym kolesiem u niego w domu.
- Tak , ale plany się zmieniły. Impreza będzie w opuszczonej fabryce kilka kilometrów za miastem.
- W takim razie mogłam się ubrać inaczej. - Mruknęłam niezadowolona. 
- Spokojnie. - Położył dłoń na moim kolanie. - Fabryka jest w nieskazitelnym stanie , panele i pomalowane ściany . - Wyjaśnił szybko. Po 45 minutach dojechaliśmy pod budynek. 
Wszyscy już tam byli , włącznie z Niallem i jego grupką. Na jego widok , usmiechnełam sie mimowolnie , starając sie ukryć to przed Justinem. Patrzyli sie na jego wóz z zainteresowaniem. Zignorowałam to i wysiadłam z auta trzymając bruneta za ręke. 
- Drake stary! - Usłyszałam głos za sobą. Odwróciliśmy się. To ten sam chłopak , który zaczepił nas w szkole. Przywitał się z moim towarzyszem i przytulił mnie łapiąc mnie za pośladki. Odsunęłam sie od niego i schowałam za Jusem.
- Towar już jedzie. - Jus miał minę mordercy. Nie okazywał żadnych uczuć... Jakby był z kamienia!
- Nie podoba mi się tu. - Mruknęłam kiedy nieznajomy odszedł.
- Wyluzuj. Tu każdy się tak wita. - Ruszył wgłąb posiadłości ciagnąc mnie za sobą.
- Ale ja nie chce żeby jakieś obce obleśne typy macały mnie po tyłku! - Zatrzymałam się.
- Nie zachowuj się jak nietykalna dziewica. - Wyrwałam ręke z jego uścisku , odwróciłam się i ruszyłam w strone Nialla. On jak i reszta przytulili mnie normalnie. Nie naruszając moich stref "intymnych"
- Czyli teraz wozisz sie z Drake'm ? - Zaśmiał sie Horan opierając sie o samochód.
- Nie ujęłabym tego tak. Po prostu chciałam wyjść na impreze a że on był pod ręką wkręciłam się na tą.
- Nie umiesz kłamać kochanie. - Zaśmiał się i delikatnie złapał mnie za reke przyciągając bliżej. Justin ruszył w nasza strone gwałtownie ale jakiś koleś go zatrzymał.
- Niall nie chce tu żadnych bójek z mojego powodu. - Odsunęłam się.
- Dzisiaj poznasz prawdziwe oblicze Drake'a. Będe w  pobliżu bo nie pozwole cię skrzywdzić.- Uśmiechnęłam sie do niego zakładając kosmyk włosów za ucho. Spojrzałam na Justina. Był wściekły. 
- Pójde już. Nie chce go rozwścieczyć. 
- Znajdę cie i..
- I..?
- Niespodzianka. - Pchną mnie w strone bruneta a ja ze strachem podeszłam do niego.
- Przyszłaś tu ze MNĄ więc nie waż się podchodzić do NICH. - Wycedził przez zęby.
- Oprócz nich i ciebie , nikogo tu nie znam! - Oburzyłam się i weszłam do fabryki. Była w idealnym stanie . Białe ściany idealnie komponowały się z drewnianą podłogą. Mniej więcej co metr , dwa na ścianie wisiały lampy błyskowe , kolorowe światełka i "pudełka" do efektów specjalnych. Na scenie była wielka konsola (czy coś) a za nią stał DJ który puszczał coraz to głośniejsze i szybsze kawałki. Na parkiecie obijali się o siebie spoceni i pijani ludzi których widzialam pierwszy raz na oczy. Naprawde nie podobało mi się tu. Jus ciągną mnie za ręke w strone rogu sali. Gdy mineliśmy bar usiedliśmy dla miejscu zarezerwowanych dla 8 osób. Po chwili dołączył do nas znajomy JB ze szkoły i dwie BARDZO skąpo ubrane dziewczyny. Po do słownie sekundzie dołączył jakiś obcy mi chłopak z 3 półnagimi dziewczynami. Czulam się jakbym siedziała w nocnym klubie dla mężczyzn a nie na imprezie. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i wypalanych narkotyków. (np. marihuana). Dziewczyny owijały się wokół tych chłopaków , zakładały im nogi tam gdzie napewno nie powinny.. Zachowywały się jakby za chwile miały się rozbierać i pieprzyć z nimi na oczach wszystkich. Siedziałam spokojnie przyglądając sie temu wszystkiemu. Zaczęłam sie rozglądać po sali szukając ratunku.
- Zaraz wrócę. - Powiedziałam gdy zobaczylam przechodzącego Nialla. Poszłam za nim aż zniknęłam z pola widzenia Justina. - Niall ! - Krzyknęłam i złapałam go za ręke.
- Coś się stało ? - Zapytał krzycząc mi do ucha.
- Nie. Mam pytanie. Czy u was też półnagie dziewczyny ..
- Nie! Chodź. - Chwycił mnie za ręke i pociagną w przeciwny koniec pomieszczenia. Nie był taki zły , znaczy nie wydawał się taki za jakiego ma go Justin. Weszliśmy do pokoju oznaczonego kartką " N.Horan x H.Styles x Z.Malik x L.Payne x L.Tomlinson " 
- Oo , już myślałem że cie nie zobaczymy - Zaśmiał sie lokaty kiedy weszłam do pomieszczenia pełnego szarego dymu. 
- Palisz? - Zapytał Horan podając mi coś w czym była chyba marihuana. Hm.. Jeśli mam siedzieć między tamtymi dziewczynami to... Po za tym chce zaszaleć ! Odwagi Nathalie !!
- Yhym. Ale .. Nie wiem jak. - Zrobiło mi sie troche głupio na co Niall zareagował uśmiechem. Dziwny troche jest.
- Masz. - Podał mi "fajkę" - Cięgniesz jak wdech , głęboko do płuc i trzymasz najdłużej ile możesz i spokojnie wypuszczasz. - Zrobiłam to co kazał ale nie okazało się to takie proste po kilku sekundach trzymania tego w płucach wykaszlnęłam wszystko na zewnątrz. Na co wszyscy zareagowali śmiechem a mnie ogarnął atak kaszlu.
- Spokojnie. To twój pierwszy raz. Spróbuj jeszcze raz. - Powiedział Hazz po czym podał mi swoje "świństwo". 


***
Łącznie 3 próby trzymania tego jak najdłużej dały niesamowity efekt. Zapiłam to jeszcze piwem wiec była to mieszanka wybuchowa. Siedzialam Harremu na kolanach i paliłam papierosa. Zazwyczaj nie robiłam tego w towarzystwie. Wgl nikt nie wiedział ze pale.
- Ej Nathalie , podoba ci się nasz Niall? - Zapytał LouLou.
- Jest mega przystojny ! Wręcz idealny! - Zaśmiałam się.
- Mm.. Jak miło. - Sexowny głos blondyna dotarł do mojej głowy. Poczułam pociagnięcie za ręke i chwile później byłam milimetry od jego ust. Zbliżył się i gdy już miał mnie pocałować do pokoju wpadł rozwścieczony Justin z bronią w ręku. Chłopcy automatycznie chwyci za swoje bronie celując w niego.
- ZACHOWUJESZ SIĘ JAK DZIWKA!! - Wrzasną do mnie a Horan schował mnie za swoim ciałem trzymając mocno moją ręke. - Co? Teraz milczysz?! Jesteś fałszywa ! Jeszcze gorzej niż te dziwki które cię tak obrzydzały! Wolałaś przyjść i zajarać z największym śmieciem w mieście !? - Horan na te słowa puścił moją dłoń i ruszył w kierunki kompletnie pijanego bruneta jednak Zayn go zatrzymał. 
- Nie zostawiaj jej teraz samej. Nie rób niczego głupiego przez co mógłbyś ją stracić !.- Mulat odwrócił blondyna i pchną go na mnie a ja wpadłam mu w ramiona obejmujac go za szyje.
- Niall boje się. - Wyszeptałam wprost do jego ucha. On objął mnie w talii i wyszliśmy drugim wyjściem. Zaprowadził mnie do samochodu i wepchną do niego niemal siłą. Nie chciałam odjeżdżać bo wiedziałam że gdy to zrobie i to jeszcze z Niallem , Justin mi tego nie wybaczy. A to jemu jak narazie najbardziej ufałam..
- Nie obchodzi mnie co zrobi Drake. Ja jestem tu po to żeby cię chronić.
- Nie znasz mnie. - Wymamrotałam 
- Pamietasz tamtą noc? Gdyby nie ja oni..
- Przestań ! - Przerwałam mu. - Odkąd tu przyleciałam mam same problemy ! W Polsce nigdy nie doprowadziłabym sie do takiego stanu ! - Nagle z niewiadomo czego zaczełam się śmiać jak idiotka na co Niall zareagował uśmiechem.


Przepraszam ze tak długo czekaliście na rozdział.
Nie będe was oszukiwać. Zaczynam miec coraz większe problemy z psychiką.
Kiedyś byłam na odwyku (tak to nazwijmy) chodziłam na terapie itp.
Regularnie się samookaleczałam. Ale przestałam dzięki terapii. Teraz tp powróciło ze zdwojoną siłą. BARDZO WAS PRZEPRASZAM ! Postaram się pisać częściej ale .. Sami wiecie.
Jeszcze raz przeprszam :c

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 10


- Nie wiem.. Pięć może siedem... - Upił kolejnego łyka piwa.
- Pięć może siedem czego ?! 
- Piw. - Podeszłam do niego , wyszarpałam mu piwo i wylałam do zlewu.
- Nie będziesz tutaj pił. Zrozumiano ? 
- Nie będziesz mi rozkazywać..
- Idź już lepiej spać i mnie nie denerwuj.
- Coo.. Bo ty możesz sie dobrze zabawiać z Panem pięknym i bogatym a ja nie moge zabawić sie z piwem ?
- Możesz , oczywiście ale w Polsce nie tutaj ! - Wyrzuciłam butelke do kosza i poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic i przebrać sie w piżame , ignorując go położyłam sie spać nastawiając budzik na 04:45. 


***
I znów to samo.. Obudził mnie budzik i ledwo żywa wstałam. Zack spał jak menel na kanapie. Śmierdziało tu wódą.. Fuj. Popsikałam odświeżaczem powietrza i poszłam zrobić sobie kawe.

Gdy nagle dostałam sms.
Zrobiłam sobie kawe i w spokoju ją wypiłam , później poszłam sie pomalować co zajęło mi ok 30 minut , ułożenie włosów 20 i ubranie sie 15. Spakowałam się i o 6:10 byłam gotowa.
Poszukałam słuchawek , wzięłam tusz i błyszczyk i zeszłam na dół. Przed hotelem czekał już Justin. 
- Miałeś czekać o 6:20. - Przywitałam sie z nim buziakiem w usta.
- Zawsze czekam 15 minut wcześniej. - Otworzył mi drzwi , wsiadłam do auta a on zajął miejsce kierowcy.
- Wyglądasz pięknie księżniczko. - Położył ręke na moim kolanie gładząc je kciukiem. O 7:00 byliśmy pod szkołą. Jus otworzył mi drzwi i pomógł mi wysiąść. 
- To cześć. 
- O nie księżniczko. Odprowadzę cie. - Chwycił mnie za rękę i weszliśmy do szkoły. Wzrok każdego spoczywał na mnie , szeptali i patrzyli na nas z przerażeniem.
- Dlaczego sie tak na nas gapią ? - Szepnełam mu na ucho.
- Wyjaśnie ci jak po ciebie przyjade. - Mocniej ścisną moją rękę. - Gdzie masz lekcje ? 
- Biologia sala 256.
- 2 piętro prawe skrzydło. - Skręciliśmy w inny korytarz i chwile po tym byliśmy pod salą. - Masz jeszcze 10 minut.
- Jedź już do domu.
- Nie jesteś teraz bezpieczna. Cała szkoła widziała że jesteś moja.
- Ja nie..
- Csii.. Wszystko ci wyjaśnie , później. 
- Ale..
- Obiecuje - Cały czas mi przerywał wtulając mnie w siebie jakbym była jego najcenniejszym skarbem.
- Gdyby tylko coś się działo dzwoń prosze , będe w pobliżu. - Gdy zadzwonil dzwonek namiętnie i długo mnie pocałował. Pocałunek trwał ok minuty , ledwo sie od niego odkleiłam kiedy przyszedł nauczyciel. - Dzwoń , pamiętaj.
- Dobrze , nie martw się. - Weszliśmy do klasy i jak zawsze siadlam w ławce z moją szkolną koleżanką Laurą. Ona też przyleciała tu z Polski na wymiane. 
- Wik on cie skrzywdzi. Nawet ja to wiem. - Szepnęła.
- Dlaczego miałby to zrobić ? Nie znam go od dziś.
- Grozi ci przy nim niebezpieczeństwo. Cała szkoła was widziała...
- Co z tego ? 
- Nie znasz jego przeszłości ?
- VICTORIA , LAURA ! Może wy chcecie poprowadzić lekcje ! - Nauczyciel zwrócił nam uwage.


***
Skończyłam lekcje o 14:50.
- Martwimy się o ciebie. - Zatrzymała mnie Laura ze swoim chłopakiem Trevorem. 

- Nie musicie. Drake mnie nie skrzywdzi. Ufam mu. - Do szkoły wszedł Jus i staną na środku korytarza z rękami w kieszeni. Podbiegłam do niego i wskoczyłam mu na ręce , obkręcił mnie wokół własnej osi i postawił na ziemi. Wzią ode mnie torbe z książkami i objął mnie w talii przyciągając do siebie.
- Drake ! Kope lat staruchu. - Jakiś chłopak nas zaczepił , Jus kiwną głową na " cześć " i chciał ruszyć dalej , lecz tajemniczy chłopak zatrzymał nas znowu.
- Robie dzisiaj impreze , wszyscy przychodzą wpadniesz ze swoja maniurką ?
- Pójdziemy ? 
- Czemu nie. - Odpowiedziałam niepewnie przyblizając sie do Jusa. Ten gość był dziwny , zachowywał się jakby był naćpany.
- No to świetnie ! Widzimy sie o 20 u mnie. Nara. - Pożegnał sie z Justinem i odszedł w towarzystwie dwóch skąpo ubranych dziewczyn. 
- Gdybym wiedziała że będe tak imprezować wzięłabym same sukienki. - Zaśmiałam sie.
- Spokojnie , kupimy ci " coś ładnego " - Wyszliśmy ze szkoły.
- O nie ! Przestań.- Odsunęłam sie od niego.
- Z czym mam przestać?
- Próbujesz mi zaimponować pieniędzmi?
- Nie rozumiem.

- Nie udawaj idioty. Odwieź mnie do domu. -Wsiadłam bez słowa do auta . Jus uderzył pięścią w samochód i wsiadł po stronie kierowcy. Ruszył z piskiem opon. Całą droge milczeliśmy. Gdy podjechaliśmy pod hotel wysiadł szybko i otworzył mi drzwi i chwycił za ręke pomagając mi wstać , zamknął drzwi i oparł się o auto przyciągając mnie do siebie.
- Przepraszam. Przywyknąłem do tego że dziewczyny z którymi się spotykam pragną kasy. Ty jesteś inna. - Gładził kciukiem mój policzek.
- Ja nie lece na kase. Moge sama sobie kupić tą sukienke. Dobrze?
- Jesteś uparta jak osioł . - Zaśmiał sie i cmoknął mnie w policzek. - Przyjade do ciebie o 19. - Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. On całował tak.. Delikatnie , czule.. Był wspaniały! Odsunęłam sie od niego i niechętnie wróciłam do domu , wiedziałam ze czeka mnie kolejne kazanie ze strony Zacka. Cieszyłam sie że przyjechał ale teraz , mógłby już jechać! Muszę sie użerać z nim jeszcze 4 dni. Weszłam do pokoju.
- Zaaaack !!!! - Wydarłam sie już na wejściu. W domu panował kompletny syf , po podłodze walały sę jego ubrania i puszki po piwie.
- Sssoo? - Usłyszałam go z łazienki. Weszłam tam a on leżał we własnych wymiocinach. 
- Kurwa... - Powiedziałam patrząc na niego z zażenowaniem. Zadzwoniłam do Justina czy mógłby przyjechać i pomóc mi z Zackiem bo sama nie dam sobie rady , przyjechał po 5 minutach.
- Co sie stało ? - Zapytał wchodząc do mieszkania. Wskazałam na otwarte drzwi do łazienki i ledwo przytomnego przyjaciela. 
- Sama go nie podniose.. 
- Ja go nie dotkne jak będzie taki.. zarzygany 
- Chcesz herbaty , kawy ? - Zmieniłam temat
- Nie , pojade do sklepu na chwile . Mogłabyś z nim wiesz..
- Jasne. - Dałam mu klucze i założyłam gumowe rękawiczki i zaczęłam sprzątać. Ten zapach przyprawiał mnie o mdłości. - Podnieś sie idioto i właź do wanny ! - Krzyknęłam do na niego. Nie miałam zamiaru go dotykać. Mrukną coś pod nosem i w ubraniach wszedł do wcześniej napuszczonej przeze mnie wody. Nienawidziłam mojego życia ! Zack był dokładnie taki jak kiedyś , wiem mówiłam ze był ideałem.. Nie pił nie palił ale to tylko ja , ja wmawiałam sobie te wszystkie rzeczy by byłam zakochana w nim do nieprzytomności , teraz przejrzałam na oczy i załuje tego że sprowadziłam go do Irlandii. Zatkałam sobie nos łapaczkiem do prania wizięłam gąbkę i zaczęłam zmywać z niego te wymiociny , gdy był znośnie czysty rozebrałam go do bielizny , dałam suche bokserki i kazałam się wytrzeć i ubrać wychodząc do salonu. Gdy zalewałam sobie herbate wrzącą wodą usłyszałam że ktoś wchodzi , wychyliłam głowe w nadziei że to Justin i miałam racje , trzymał w ręku szampana i chipsy.
- Romantycznie. - Zaśmiałam się. Zack wypełzł z łazienki i opadł na ziemie. Justin westchną i postawił kupione rzeczy na stoliku i zaciagną chłopaka na kanape. Wzięłam koc z szafy i rzuciłam go na umieśnionego bruneta po czym siadłam na łóżku czekając na Jusa.
- Chce jechać z tobą. - Powiedział otwierając szampana.
- Ale gdzie?
- Kupić sukienke.

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 9


 Po 10 minutach byliśmy na lotnisku , Justin podszedł do jakiegoś mężczyzny i dość długo z nim rozmawiał. Nudne czekanie na niego przerwał mój telefon.
- Victoria ?
- Tak. 

- Martwiłem sie o ciebie. Gdzie jesteś ? 
- Będe w domu wieczorem nie martw się , z Drake'm jestem bezpieczna.
- Pytałem gdzie jesteś a nie kiedy bedziesz i z kim jesteś.
- Na lotnisku. 
- GDZIE !? - Krzyknął.
- Lecimy nad ocean. Drake chce mi jakoś umilić czas po tym co sie wczoraj stało. Będe wieczorem , buziaczki. - Rozłączyłam sie , kiedy Justin szedł w moją strone.
- Mój odrzutowiec właśnie ląduje , zaraz lecimy. - Uśmiechną sie.
- A gdzie chcesz kupić kostium itp ? 
- No w Dublinie. Horan chyba bardzo mocno ci przywalił -Zaśmiał się i delikatnie pocałował mnie w nos.
- Przepraszam , jeszcze śpie - Uśmiechnęłam sie. Po 5 minutach czekania udaliśmy sie do samolotu. Cały lot przespałam więc w sumie nie wiem ile on trwał , ale patrząc na godzine to lecieliśmy ok godziny no może dwie. 
- To teraz jedziemy po kostium dla ciebie i na plaże. - Cmokną mnie w policzek i złapał za ręke. Spojrzałam na nasze splecione dłonie i zauważyłam jak on się uśmiecha. Przed lotniskiem czekał na nas biały sportowy samochód.


- Twój ? 
- Oczywiście. - Uśmiechął sie ponownie i otworzył mi drzwi. Dotarcie do centrum zajęło nam 10 minut. Justin wybrał najdroższy sklep w całej galerii.
- Wybierz sobie coś ładnego. - Powiedział i usiadł na fotelu.
- Zwariowałeś ? Najtańsza rzecz tutaj kosztuje chyba z 500 $

- Jeśli mam ci coś kupić to coś dobrego i drogiego niż byle jakiego i taniego. Dla mnie księżniczko cena nie gra roli. - Westchnęłam głośno i poszłam sie rozejrzec. Wybrałam 3 stroje które oczywiście przymierzyłam i po namowie Justina zgodziłam sie na sexowny strój za 2,500 $. Po tym udaliśmy sie kupić ręczniki i takie tam. Na plaży byliśmy o 12:45 . Rozłożyłam ręcznik na słońcu i rozebrałam sie zostając w bikini (przebrałam się w samochodzie). Justin nie mógł oderwać ode mnie wzroku , cały czas gapił mi się na cycki i na tyłek. 
 
Po 30 minutach opalania i rozmowy zaproponował że pójdziemy na lody. Oczywiście sie zgodziłam bo temperatura sięgała dosłownie zenitu. Nałożyłam na siebie spodenki , zabrałam rzeczy i poszliśmy. Jus wybrał najdroższą budkę z lodami.. Jakby chciał zaimponować mi tym że ma pieniądze. Powoli przechadzaliśmy sie alejkami dokańczając lody.
- Przyjechałaś tu na stałe ? 
- Nie.. Szkoła wysłała mnie na wymianę uczniowską. Wyjeżdżam za ok 3 tygodnie.
- Wyjade z tobą. 
- Justin.. Nie znasz języka , nie masz tam pracy , nic.. To nie twój kraj. Zostań tutaj.
- Nie mógłbym żyć ze świadomością że moja księżniczka jest tysiące kilometrów ode mnie i nigdy się już nie spotkamy.
- Przestań. Znamy się kilka dni.. - A ja nie moge bez ciebie wytrzymać. - Zatrzymał sie i chwycił mnie za ręke przyciągając bliżej , objęłam go za szyje. Zbliżył się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Tak bosko całował.. Tak delikatnie.. Oh.. Splótł nasze palce i ruszyliśmy przed siebie

***
Całe popołudnie spędziliśmy na plaży , w wodzie , w różnych barach.. Czułam się przy nim świetnie. Cały czas się uśmiechałam.. Byłam.. Szczęśliwa. 
- Wracamy ? - Zapytałam o 18:00
- Jeśli chcesz.
- Nie śpieszy mi sie. Ale gdybyśmy mogli być już w Mullingar o 21. Musze sie wcześniej położyć spać.. Nienawidze tej szkoły.
- A co z pracą ? 
- Jej nienawidze jeszcze bardziej ! Ten facet rucha nas wzrokiem.. 
- Nie musisz tam pracowac.
- Justin nie mam innego wyjścia. Nie znajde pracy równie blisko jak ta i w takich dogodnych godzinach. 
- Tak się składa , że mam dla ciebie propozycje.
- Jaką ? - Zapytałam zdziwiona.
- Zrezygnuj z pracy w tym barze ... 
- Ale.. - Przerwałam mu.
- Daj mi skończyć. Nie będziesz musiała tam pracować a ja mam dla ciebie wyśmienitą prace.
- Tak ? A niby jaką ?
- Będziesz mi gotować. - Zaśmiał sie.
- Czy ty mnie podrywasz ? - Roześmiałam sie.
- Oczywiście , już od dawna. - Cmokną mnie w czoło i przysuną się bliżej wskazując oczami abym położyła mu się na ramieniu.
- Ty bedziesz miał gorące i pyszne obiadki a co ja z tego będe miała ? 
- Pensje i mnie 24 godziny 7 dni w tygodniu.
- Czy to jest propozycja... 
- Tak. Wprowadź sie do mnie. 
- Ale.. Ja.. My sie znamy.. Justin..
- Nie skrzywdzę cie. Będe cie chronił i zapewnie ci super prace. - Zaśmiał sie.
- Niech będzie , ale wprowadze sie dopiero jak Zack wyjedzie ok ?
- Yhym. - Mruknął niezadowolony. 
- No nie mrucz . - Uśmiechnęłam sie calując go w policzek. 

* Kilka godzin później * 

Tak jak obiecał , o 21 byliśmy w Mullingar a pod hotelem byliśmy o 21:20. Justin stał oparty o auto i obejmował mnie w talii przyciągając jak najbliżej siebie.
- Odwioze cie do szkoły. - Bardziej stwierdził niż zapytał. 
- Nie musisz. Dziwnie się tak czuje . 
- Dlaczego ?
- No czuje sie jakbyś wydawał na mnie kase i marnował czas jabym była nie wiadomo kim.
- Jesteś moją księżniczką. - Musną delikatnie moje usta. - Biegnij spać bo przeze mnie sie nie wyśpisz. - Pchną mnie w strone wyjścia , pomachałam mu i ruszyłam przed siebie. Poczułam szarpnięcie i sekunde po tym byłam "przylepiona" do Justina. Kolejny namiętny pocałunek. 
Hotelowy pokój Victorii
- Dobranoc. 
- Dobranoc. - Powiedziałam idąc tyłem. W ostatniej chwili odwróciłam sie i zatrzymałam. Wpadłabym na drzwi , jezu jaka ze mnie niezdara! Odrazu udałam sie do pokoju. Dziś drzwi były otwarte. 
- Oo.. Nareszcie raczyłas przyjść. - Zack siedział na kanapie pijąc piwo.
- Słucham ? - Zapytałam nie dowierzając w jego zachowanie. 
- No co sie tak patrzysz ? Przyjechałem z Polski specjalnie dla ciebie a ty.. Ty sobie balujesz z jakimiś narkomanami!
- Ju.. Drake nie jest narkomanem !! - Wydarłam sie na niego rzucając torebke na łóżko.
- Tylko sie nie złość, złość piękności szkodzi.. - Zaśmiał sie ironicznie.
- Ile wypiłeś ? 
- Co cie to obchodzi ? - Wybełkotał.
- Pytam do cholery ile wypiłeś !?



I oto jest ! <3
W ferie postram sie dodawać częściej ♥ 

Podoba wam się rozdział ? MAM NADZIEJE  <3 

Dawajcie więcej komentarzy bo mam wrażenie ze nikt tego nie czyta .___.

czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 8


Justin stał oparty o auto i nerwowo przewracał klucze między palcami.
- Dłużej sie nie dało ? - Otworzył mi drzwi.
- Jestem kobietą , to chyba normalne że się długo szykuje.. - Uśmiechnęłam sie do niego i zapięłam pasy. Trzasną drzwiami i obiegł samochód po czym wsiadł na miejsce kierowcy i odjechał. Droga do pracy zajęła nam 20 minut.. jebane korki ! Do baru wpadłam w statniej chwili.
- Już myślałem że nie przyjdziesz ! - Szef skarcił mnie wzrokiem.
- Przepraszam szefie , były straszne korki nie dałam rady być wcześniej. 
- Nie gadaj tyle . Bierz sie do roboty! - Gdy odwróciłam sie aby pójść założyć fartuszek i zostawić torebke w szafce zobaczyłam Justina opierającego sie o ściane który patrzył z wściekłością na mojego szefa który pożerał wzrokiem jedną z kelnerek.
Tak wyglądał pocałunek Justina i Victiorii.
- Traktuje cie jak śmiecia. - Powiedział kiedy przechodziłam obok niego.
- Ma po prostu zły dzień. 
- Każdego tak bronisz ?
- Nie bronie tylko mówie prawde , Jus nie rób nic głupiego prosze , nie moge stracić pracy.
- Pocałuj mnie. - Złapał mnie delikatnie za ręke.
- Że co ?
- Pocałuj mnie. Prosze , tak żeby on widział. Zaufaj mi. Nie bój sie.. 
- Ale co ty.. - Nie dokończyłam. Brunet przyciągną mnie do siebie i namietnie pocałował kładąc ręce na moich pośladkach. Boże jak on bosko całował.
- Już cie nie zaczepi. - Powiedział kiedy odsuneliśmy się od siebie. - A teraz idź bo już jesteś spóźniona. - Zaśmiał się i pchną mnie w strone wejścia dla personelu.
Przez całe 6 godzin siedział w barze i patrzył czy nikt mnie nie zaczepia , nie dotyka.. To było takie kochane. O 21 skończyła się moja zmiana. O 21:10 wyszłam przed bar. On czekał już oparty o auto , otworzył mi drzwi po czym poszedł na miejsce po przeciwnej stronie i odwiózł mnie pod hotel.
- Nie musiałeś siedziec 6 godzin w barze. Nudziłeś sie.
- Nie nudze się , kiedy na ciebie patrze. - Zbliżył sie do mnie i już miał mnie pocałować gdy rozległ się krzyk.
- Drake ! Zostaw ją ! - Niall odciagną mnie i pchną w ramiona lokatego a ten automatycznie mnie w nich zamkną.
- Horan , przyjacielu wyluzuj.
- Nie jestem twoim przyjacielem ! - Blondyn zacisną ręce w pięści.
- Niall zostaw go ! - Krzyknęłam szarpiąc sie z Harrym.
- Bo co !? To twój nowy kochaś? Najpierw ja potem on!?
- Nie ! Prosze cie zostaw go ! Harry do cholery póść mnie idioto ! - Nadepnęłam mu na stope szpilką i wkońcu mnie póścił . Gdy Niall miał uderzyć Justina wbiegłam między nich. Zdążyłam się tylko zatrzymać gdy już leżałam na ziemi. 
- VICTORIA ! - Krzyknął Justin i podbiegł do mnie klękając obok.
- POPIERDOLIŁO CIĘ CZŁOWIEKU ?! UDERZYŁEŚ JĄ !! - Justin wydarł sie chyba na pół miasta. - Nic ci nie jest ? - Pokiwałam głową na nie , trzymając sie za nos. Brunet gwałtownie się podniósł , złapał Nialla za bluze i pchną na ściane hotelu.
- Jeszcze raz ją tniesz a obiecuje ci że NIC  z ciebie nie zostanie rozumiesz? Nie jesteś facetem dla niej pogódź się z tym. - Cisną go do ściany z całej siły a ja nie miałam sił żeby krzyknąć aby przestał. Po chwili puścił go i podbiegł do mnie. - Vic krew ci leci z nosa.. Jedziemy do szpitala. 
- Nie , nic mi nie jest. - Chwyciłam go za ręke i pomógł mi wstać. Wytarłam twarz z krwi (dłonią). Podeszłam do blondyna i tą zakrwawioną ręką uderzyłam go z całej siły w twarz. Zacisną dłonie w pięści ale nic nie powiedział. Wytarł rękawem twarz , wsiadł do auta i odjechał z resztą z piskiem opon. 
- Chodź , odprowadze cie na góre. - Obią mnie w pasie i udaliśmy sie do mojego pokoju. Gdy chwyciłam za klamke drzwi były zamknięte. Zapukałam.. Cisza.
- Zostawiłaś mu klucze ? - Pokiwałam twierdząco głową. - Chodź , pojedziemy do mnie. -Gdy wyszliśmy z hotelu zatrzęsłam sie z zimna , chłopak bez słowa ściągną z siebie bluze i nałożył ją na mnie. - Połóż się na tylnym siedzeniu to daleko. - Bez słowa położyłam się nadal trzymając bolący nos. Po jakiś 5 minutach jazdy zasnęłam i obudziłam się w czyimś łóżku , w jakiejś bluzce i bieliźnie. Podniosłam się i usiadłam na łóżku. Rozejrzałam sie. 
Bylam w typowo chłopięcym pokoju , czyli byłam u Justina w domu. Gdy miałam już wstawać drzwi otworzyły się a w nich staną Jus z tacą w ręku.
- Oo , wstalaś księżniczko. - Podszedł bliżej i postawił delikatnie tace na łóżku.
- Księżniczka ? Śniadanie do łóżka ? Podoba mi się. - Zaśmiałam sie.
- Możesz mieć tak codziennie. - Pokazałam mu język i zabrałam sie za jedzenie naleśników w kształcie serca. - Ide pod prysznic , wracam za chwile. W ciszy zjadłam i zsunęłam sie z łóżka. Podeszłam do lusterka które wisiało obok drzwi , na mojej twarzy nie bylo ani śladu krwi. Musiałam bardzo mocno spać. Byłam w mojej bieliźnie i o wiele za dużej bluzce Jusa. Wyglądałam nawet hm. Znośnie. Rozejrzałam sie po pokoju , przejrzałam kilka płyt które leżały na biurku i w rogu pokoju zauważyłam gitare. Postanowiłam to wykorzystać , wzięłam ją i usiadłam na krześle. Zaczęłam grać jakąś piosenkę , nawet nie wiem co to była za piosenka. 
- Nono , rozgościłaś sie. - Zaśmiał sie brunet stojąc i opierajac sie o framugę w samych bokserkach.
- Woow. - Szepnęłam.
- Słyszałem.. Nie jesteś zbyt dyskretną dziewczyną. - Roześmiał sie.
- Która właściwie godzina ? 
- 10:15 
- Cholera ! Już zawaliłam jeden dzień szkoły i spóźnie sie do pracy ! - Wstałam i chciałam wybiec z pokoju ale wpadłam wprost w umięśnione ramiona Jusa.
- Spokojnie księżniczko , zadzwoniłem do twojej szkoły i pracy ze dziś cie nie będzie.
- Zack.. A Zack !? Dzwonił ? Pisał ?
- Tak. Zapewniłem go ze nic ci nie jest i odwioze cię wieczorem. A teraz.. Hm.. Co powiesz na wypad nad ocean ? 
- Ocean ? Jesteśmy praktycznie na środku Irlandii a ty mi mówisz o Oceanie ? 
- Księżniczko.. Nie jestem tylko piękny.. Jestem piękny i bogaty - Roześmiałam sie.
- W takim razie bardzo chętnie tylko musze wpaść do domu po kostium i takie tam. 
- Kupimy po drodze i bez dyskusji - Cmokną mnie w czoło i poszedł sie ubrać. 
- A w co ja mam sie ubrać !? - krzyknęłam przez śmiech.
- Zajrzyj do pokoju obok ! Mam nadzieje że będzie pasować. Brałem rozmiary z twoich ubrań w których byłaś wczoraj! - Zaczęłam sie śmiać jak idiotka wchodząc do pokoju wskazanego przez chłopaka. Na sofie leżał zestaw ubrań. Zaczęłam go dokładnie oglądać i po chwili już byłam w niego ubrana. 
- Pasuje ? - W pokoju rozległo się pukanie. 
- Sam sprawdź. - Na moje słowa drzwi sie otworzyły a w nich staną uśmiechnięty od ucha do ucha Justin.- Co sie tak szczerzysz?- Zaśmiałam sie.
- Bo wyglądasz bosko. Masz piękne nogi , cała jesteś piękna. Jak księżniczka. - Podszedł bliżej i pocałował mnie w policzek. 
- Jedziemy ? 
- Gdzie ? - Zapytałam biorąc torebke.
- Na lotnisko , przecież samochodem nie będe jechał tyle kilometrów. - Zasmiał się.



***************************************************************
Podoba wam się to , że dodaje dużo zdjęć w rozdziałach ? Czy może ograniczyć to do jednego lub wcale? 
P.S. W opowiadaniu narazie występuje Justin , ale SPOKOJNIE ! Niall wejdzie w swoim czasie :) Podoba się ? Zostaw komentarz !
POD TYM ROZDZIAŁEM ROSTAWCIE JAK NAJWIĘCEJ KOMENTARZY ! POKAŻCIE ILE WAS JEST ;**

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 7


- Łaał.. Wyglądasz.. Pięknie. - Powiedział uśmiechając sie szeroko.
- Przestań. Wyglądam normalnie a teraz chodź. I SIĘ NIE KŁUĆ ! - Zaczęliśmy sie śmiać i wyszliśmy z hotelu. Udaliśmy sie taksówką do centrum handlowego. Obeszliśmy wiele sklepów świetnie sie przy tym bawiąc.
- Victioria.. - Usłyszałam głos Nialla za sobą. Odwróciłam sie i zobaczyłam go samego.

- Niall co ty tu robisz? Prosze cie idź.
- Chce z tobą porozmawiać.
- Nie teraz , nie tutaj prosze idź.! - Próbowałam go jakoś odesłać.
- Nie odejde do póki ze mną nie porozmawiasz ! 
- Vic kto to jest ? - Poczułam jak Zack obejmuje mnie od tyłu , w oczach Nialla zobaczyłam wściekłość. Zacisną pięści. 
- Zaraz przyjde spotkajmy sie przy H&M na 3 piętrze. - Wzięłam blondyna za reke i wyciągnęłam ze sklepu. 
- Kto to do cholery był!? - Krzykną.
- Przyjaciel.. Niall czego ty ode mnie chcesz? Daj mi spokój i pozwól mi żyć!
- Zależy mi na tobie.. Uratowałem cie.. 
- Wiem i dziękuje ci za to ale nie jestem ci nic winna!
- JESTEŚ ! - Znów krzyczał.
- Przestań , ludzie sie na nas gapią! - Jego oddech zwolnił i troche sie uspokoił.
- Przepraszam.
- Nie umiesz panować nad nerwami.. Boje sie ciebie.. - Jego źrenice rozszerzyły sie a w oczach zagościł smutek
- Przepraszam Vic. Nie skrzywdziłbym cie. - Chwycił mnie za ręke i przyciągną do siebie. Wtuliłam sie w niego nie patrzac na wszystko inne. Czułam sie przy nim bezpieczna mimo tego , ze go nie znałam.
- Pójde już. Zadzwonie do ciebie. - Cmokną mnie w czoło i odszedł. Odwróciłam sie chcąc iść pod umówione miejsce. W oddali zobaczyłam Zacka, stał i przyglądał sie mi poważnie. Szybkim krokiem podeszłam do niego.
- To nie tak jak myślisz.. Niall jest tylko moim przyjacielem.
- Wierze ci.
- Nic nas nie łączy prosz. Chwila co ? 
- Znam cie od dziecka .. Ufam ci. - Pocałował mnie lekko w policzek i poszliśmy dalej.  


***
Ok 14:30 staneliśmy pod KFC.
- Jestem głodna . Meeega głodna. - Zaśmiałam sie.
- W takim razie zapraszam na obiad. - Chwycił mnie za reke i pociągną do małej restauracji obok.
- Oo nie Kochanie. Ja płace za siebie. - Powiedziałam uśmiechając sie do niego.
- Wogóle sie nie zmieniłaś. - Pocałował mnie delikatnie i weszliśmy do pomieszczenia.
- Zapłace za ciebie i bez dyskusji ! - Złapał mnie za ręke. 
- Nie ustąpisz ? 
- Nie. - Zaśmiał sie. 
- Niech ci będzie. - Cmokną mnie w policzek i zajeliśmy wolny stolik. Zamówiliśmy dania u kelnera i zaczeliśmy rozmawiać. Po obiedzie obeszliśmy jeszcze kilka sklepów i poszliśmy do domu , reszte dnia spędzilismy leżąc razem w łóżku i wspominając to co było kiedyś.
- Masz jakiś kontakt z Alice? 
- Nie. Odwróciła sie ode mnie po wyjeździe i słyszałam że zaczęła sie spotykać z Maxem...
- No zaczęła ale Max potraktował ją jak zabawke .
- W jakim sensie ? 
- Przeleciał i zostawił - Zack bawił sie moimi palcami uśmiechając sie pod nosem.
- Brakuje mi jej troche. 
- Jak radzisz sobie tutaj sama?
- Daje rade. Tesknie za wami , za rodziną , szkołą..

- A kim są tamci dwaj ? 
- Znajomymi.. Nie musisz być odrazu zazdrosny - Zaśmiałam sie
- Ja ? Zazdrosny ? Pf. No wiesz co !? - Zaczeliśmy sie śmiać jak głupki. Nasze wygłupy przerwał mój telefon.
- Tak ? 
- Miałaś napisać. Przyjade do ciebie.
- Nie ! Spotkajmy sie jutro. Zadzwonie do ciebie jak skończe prace. - Rozłaczyłam sie i odłożyłam telefon na szafke
- Drake ? 
- Tak.. Kiedy wylatujesz?
- Za tydzień chyba ze mam wylecieć wczesniej.
- Nie ! Po prostu pytam. Jutro nie będzie mnie cały dzień w domu. Wróce dopiero w nocy. Wpadne tylko po południu przebrać sie i ide do pracy. Zostawie ci klucze. Zmęczony ? 
- Troche. - Podniosłam sie.
- W takim razie już robie kolacje. 
- O Nie , ja robie kolacje. - Wstał i poszedł do kuchni. Ja za ten czas się spakowałam i przyszykowałam sobie ubrania na jutro. Po 15 minutach Zack zawołał mnie na jajecznice z bułką. Zjedlismy w ciszy , potem Zack poszedł sie wykąpac a ja chwile się pouczyłam. Trudno mi wszystko ogarnąć. Szkoła- Praca , Praca- Szkoła i tak w kółko.  Zack wrócił po 15 minutach. Wszedł do pokoju w samych bokserkach. Oh jezu.. Jak on bosko wygląda. Zagryzłam dolną wagre na jego widok.
- Widziałem . - Uśmiechną sie stając przy oknie. Zawstydzona schowałam twarz w ksiażce. 
- Jestem zmęczona , ide spać - Zaśmiałam sie i wstałam . Z szafy wyciągnęłam piżame i poszłam sie przebrac. Po 5 minutach ogarnęłam sie i wyszłam z łazienki. W pokoju było już ciemno . Delikatnir wsunęłam sie pod kołdrę , Zack odrazu przyciagną mnie do siebie i wtulona w niego zasnęłam.


***

Rano obudził mnie budzik nastawiony na 5 rano. Powoli wysunęłam sie z objęć chłopaka tak aby go nie obudzić. Poszłam sobie zrobić kawe i w międzyczasie sprawdziłam czy spakowałam wszystkie książki. O 6:30 byłam gotowa. Napisałam kartkę do Zacka którą położyłam mu na szafce , wzięłam torbe z książkami i wyszłam z pokoju , powiadomilam w recepcji że brat śpi dziś u mnie więc on ma klucz i wyszłam na autobus który miałam 6:45. Nienawidze tej szkoły ! Żeby codziennie mieć na 7:15 ?! Przesada.. Dzień w szkole miną całkiem szybko , musiałam sie zwolnić z w-f'u , żebym zdążyła pojechać do hotelu , przebrać sie i dojechać do pracy. Gdy zbliżałam sie do hotelu miałam wrażenie , że samochód Justina stoi przed wejściem , nie myliłam się.
- Co ty tu robisz ? - Zapytałam podchodząc do auta.
- Czekam na ciebie. - Uśmiechną sie i wysiadł.
- Jus ja pracuje.. 
- Wiem. Odwioze cię. Wejdziemy na góre ?
- Nie możesz wejść. Zack jest u mnie.
- SPAŁ U CIEBIE !? - W jego oczach pojawiła sie wściekłość.
- Uspokój sie.. To tylko przyjaciel. 

- Zrobił ci coś ? - Zaczą nerwowo ogladać moje ręce.
- Nie ! Zostaw .. - Wyrwałam sie z jego uścisku. - Poczekaj tu. Przebiore się i przyjde. - Weszłam do lobby i udałam sie do pokoju.
- Cześć słoneczko. - Usłyszałam głos Zacka.
- A ty gdzie ? 
- W kuchni. - Podeszłam do niego witając sie buziakiem w policzek.
- Zjesz ? Ugotowałem specjalnie dla ciebie. - Zajrzałam na patelnie. Spagetti.
- Bardzo bym chciała ale nie moge , spóźnie sie do pracy. Wpadłam sie tylko przebrać i zmienić torbe z ksiażkami na torebke. - Weszłam do łazienki po drodze chwytając ubranie do pracy , przebrałam sie szybko i wyszłam. Spięłam włosy w byle jakiego kucyka i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki.

- Ty.. Wyglądasz.. Jeej.- Zack stał z patelnią w ręku wlepiając swój wzrok we mnie.

- Przestań sie tak gapić i trzymaj mocno tą patelnie bo ci zaraz wypadnie z wrażenia - Zaśmiałam sie i wzięłam torebke.
- Odwiozę cie co ty na to ?
- Bardzo miłe ale mam już podwózkę. Nie martw się. Zadzwonie na przerwie. - Cmoknęłam go w policzek i wyszłam.




Następny rozdział będzie kiedy liczba kom przekroczy 15 .

Przepraszam że stawiam takie warunki ale liczba kom i wyświetleń  strasznie spadła.. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. ://
Jeśli nie podoba wam sie blog czy cos może w opowiadaniu jest problem to śmiało napiszcie. Moge równiez usunąć bloga albo zatrzymać opowiadanie na stałe.

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 6




Bałam się , bałam sie tego , że gdy Zack przyleci ten chłopak nadal tu będzie. Nie znałam nawet jego imienia...
- Nudze sie ! Wyłaź już ! - Krzykną z pokoju. 

- Jak sie nudzisz , jedź do domu! - Odkrzyknęłam wychodząc z wanny i ubierając wcześniej przygotowane rzeczy. Rozwiesiłąm mokry ręcznik na sznurku przy suficie i weszłam do pokoju. Brunet leżał na łóżku i wpatrywał sie w sufit.
- Jak ty właściwie sie nazywasz? - Zapytałam opierając sie o ściane. Chłopak podniósł się i usiadł na łóżku mierząc mnie od stóp do głów wzrokiem.
- Jak się nazywam hm.. Mówią na mnie Drake ale jak dla cb Justin. - Uśmiechną się i wstał.
- Drake? Dlaczego?
- Długa historia , nie będe cię męczył. Więc.. Może zjemy coś na mieście ?
- Nie , dzięki. Chce się już położyć spać... Pojutrze ide na uczlenie. Musze sie wyspać i uczyć. - Wyminęłam do , zdjęłam buty , zgasiłam światło i połozylam sie zakrywając pod szyje.

- Zimno ci ? 
- Troche. Nic mi nie będzie. - Chwile po moich słowach poczułam czyjś dotyk.- Zwariowałeś!? - Odsunęłam sie i spojrzałam na niego.
- Nie skrzywdze cie.. Nie jestem jak Niall. Nie bój sie. Będzie ci ciepło. - Wpatrzona w jego oczy pozwoliłam mu się zbliżyć.. Miał takie piękne brązowe oczy.. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w jego objęciach. 



***

- Tak ? -Zaspana odebrałam telefon
- Jestem już na lotnisku , przyjedziesz ?
- Em tak , usiądź gdzieś a ja już się ubieram. - Odrazu się rozbudziłam. Przecież w moim łózku śpi jakiś obcy chłopak!
- Kto to ? - Zamruczał przekręcając sie na drugi bok.
- Justin obudź sie.. Prosze wstawaj ! - Szarpałam nim jak szalona.
- Co sie stało ? - Usiadł przecierając rękami oczy.
- Mój przyjaciel jest na lotnisku musze po niego lecieć ciebie nie moze tu być. Justin obudź sie !

- Nie odejde.. Musze cie chronić.
- On mi nic nie zrobi prosze Justin... Będe do ciebie codziennie pisać , prosze zrób to dla mnie. - Na mojej twarzy pojawił sie smutek.
- Dobrze ale pojade z tobą na lotnisko i odwioze was do domu jasne ?
- Dobrze dziękuje ! - Przytuliłam go i pobiegłam po buty.
- Jedziesz w pizamie ?
- To normalne ubranie , przy tobie przeciez nie spałabym w piżamie - Zaśmiałam sie a chłopak zaczą sie ubierać. Chwyciłam telefon i klucze od pokoju. Zamknęłam go na klucz i oddałam go do recepcji mówiąc ze niedługo wrócę. Justin nie odstępował mnie na krok aż do lotniska.
- Prosze , poczekaj w samochodzie. - Niezadowolony kiwną głową a ja wysiadłam wchodząc na lotnisko. Rozglądałam sie nerwowo ale nie widziałam go , serce waliło mi jak szalone a oddech stawał sie coraz szybszy gdy wchodziłąm wgłąb lotniska. Nagle mój telefon zawibrował. Zack.
- Widze cie skarbie - Automatycznie zaczęłam sie rozglądać.
- Gdzie ? - Zaśmiałam sie.
- A tutaj. - usłyszałam jego głos za sobą i poczułam te silne ramiona któe obejmują mnie od tyłu , obrócił mnie przedem do siebie i bez uprzedzenia pocałował. Stanęłam na palcach i zarzuciłam mu ręce na szyje obejmujac go i przyciągając bliżej , nasz pocałunek trwał około minuty. Tak bardzo tęskniłam za jego ustami , dotykiem , zapachem.. Oh..
- Tak bardzo za tobą tęskniłem - Wtuliłam sie w niego zaciagając sie zapachem jego boskich perfum.
- Jedziemy ? - Zapytałam stając już normalnie.

- Gdzie ? - Uśmiechną sie.
- Do hotelu.- Wzią walizke i złapał mnie za reke , zarumieniona spojrzałam na nasze ręce i złapałam jego nadgarstek drugą ręką po czym ruszyliśmy do wyjścia. Przez całą droge do samochodu zerkałam na Zacka. Był tak cholernie przystojny.. Przed wejściem czekał już Justin opartu o auto.
- Zack do jest Jus... - Justin pokiwał dyskretnie głową zebym nie dokańczała. - Drake. - Chłopak uśmiechną sie chłodno a Zack nie wiedział co ma zrobić.
- Jedziemy ? - Zapytał Jus biorąc od Zacka walizke i wkładając ją do bagażnika. Miałam już wsiadać na tyły z przyjacielem kiedy Jus pociagną mnie za ręke i siłą wsadził na siedzenie obok niego. Widziałam że Zack sie zdenerwował.. Bardzo.. Jus trzasną drzwiami i poszedł na drugą strone
- Jak on cie traktuje.. - Szepną Zac.
- Jest nie w humorze. On taki nie jestm - Uspokoiłam go kiedy brunet wsiadł do auta.

- Pasy. - Powiedział nerwowo i ruszył. Po 15 minutach dojechaliśmy pod hotel , wyjęłam walizke Zacka i wysłałam go do recepcji.
- O co ci chodzi?! Zachowujesz sie jak dziecko .. - Powiedziałam zamykając drzwi od samochodu.
- Ja ? Spójrz na siebie.. Taka wielce zakochana.. Moge sie założyć że gdyby nie ja byłabyś kolejnymi punktami Horana. - Bez zastanowienia uderzyłam go w twarz i weszłam do hotelu.
- Wszystko ok ? Wyglądasz na zdenerwowaną.
- Nic sie nie stało. Zamelduj sie i chodźmy.

- Już to zrobiłem. - Uśmiechnęłam sie i wzięłam klucz do swojego pokoju. Dwie minuty później znaleźliśmy sie pod moim pokojem.
- Gdzie masz swój pokój ?- Wskazał palcem na drzwi do mojego.

- Zartujesz ? - Zaśmiałam sie.
- Ani troche. Nie chce stracić ani sekundy bez ciebie. - Otworzyłam drzwi i wpuściłam go do pokoju. Spojrzałam na zegarek 05:56. W sumie nie ma sensu już się kłaść.
- Zmęczony ? 
- Bardzo. - Wskazałam palcem na łóżko a Zack bez słowa padł na nie plackiem. Zaśmiałam sie i poszłam do malutkiej kuchni w której znajdowała się mała kuchenka lodówka szafka w której była umywalka i szafka z blatem . Nastawiłam wode i zrobiłam sobie kawe po czym w tej małek kuchni zaczęłam się uczyć . 


***
Ok 8 Zack się obudził. Zrobiłam mu kawe i do 9:30 rozmawialiśmy na przeróżne tematy.
- Może wybierzemy sie na zakupy ? - Zapytał odstawiając kubek do umywalki.

- Przecież nienawidziłeś zakupów a w szczególności ze mną - Uśmiechnęłam sie na samo wspomnienie tych zakupów , awantur , śmiechu ..
- Ale teraz chce iść. - Założył na siebie bluze i oparł się o framugę. 

- Dobra , poczekaj tylko sie ubiore i pomaluje.
- Czyli 2 godziny ? - Zaczą sie śmiać.
- Góra 20 minut - Lekko go szturchnęłam przechodząc obok i podeszłam do szafy , po krótkim namyśle wybrałam ubrania i poszłam do łazienki , zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam sie po czym weszłam do pokoju.




A WIĘC POWRÓCIŁAM Z KOLEJNYM ROZDZIAŁEM !
MAM NADZIEJE ZE WAM SIE PODOBA :) 
KAŻDY KOMENTARZ MOTYWUJE :P


Next pojawi się jak liczba komentarzy przekroczy 12 :)