środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 19


Odwrócił się przerażony. Zaczęłam się śmiać nie mogąc złapać oddechu.
- Żartowałam. - Złapał mnie od tyłu w talii i podniósł obracając się wokół własnej osi. Postawił mnie na ziemi i odwrócił przodem do siebie. Delikatnie złapał mnie za biodra i przyciągną do siebie. Położyłam ręce na jego barkach i w ciszy wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Sztum lasu dodawał całej sytuacji romantyzmu.
- Masz takie piękne oczy. - Był poważny. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Jakby, był pusty. Bezuczuciowy.
- Niall, mogę Cię o coś zapytać?
- Oczywiście.
- Dlaczego ja? Dlaczego własnie ja.
- Urzekłaś mnie sobą. Swoją niewinnością, skromnością.  Kiedy tylko Cię zobaczyłem, wiedziałem że Ty jesteś inna niż wszystkie.
- Oh, powiedzmy że to kupuje. - Zaśmialiśmy się i postanowiliśmy wracać. Całą drogę śmialiśmy się i trzymaliśmy za ręke. Do Villi Stylesa dotarliśmy po ponad godzinnej jeździe.
- Co Wy tyle robiliście!? - Zdenerwowany Zayn stał oparty o brame i palił jointa.
- Nie musimy Ci sie spowiadać. - Niall uśmiechnął się do niego i poprowadził mnie za rękę do środka. Wszyscy udaliśmy sie do jadalni, gdzie w ciszy zjedliśmy kolacje.
- Dzisiaj też nocujemy u mnie. Jutro, poszukamy odpowiedniego domu dla dziewczyn.
- Co? - Spojrzałam na Nialla a on w odpowiedzi tylko sie uśmiechnął.
- Należysz teraz do gangu. Będziesz mieszkała z Pezz i resztą.
- A co jeśli nie chce?
- Nie masz wyjścia.
- Dlaczego?
- Nie dyskutuj ze mną. - Wstał od stołu sprzątając talerze. Był taki chłodny i zdystansowany do każdego. Mieszkanie z Pezz? Ok. Ale nie wytrzymam z Esme? Zabije ją kiedy tylko zostaniemy same.
Jednak, nie odpowiedziałam mu. Dokończyłam kanapkę i wstawiłam talerz do zmywarki.
- Możemy porozmawiać? - Esme wyrosła jakby znikąd.
- O czym?
- Chciałam Cię przeprosić.
- Yhm.
- Vic, nie bądź głupia. On Cię kocha.
- Wiem.
- Więc o co Ci chodzi?
- O nic. Daj mi spokój. - Umyłam ręce i wróciłam do reszty.
- Wszystko ok?
- Tak. - Usiadłam Niallowi na kolanach i spędziłam z nim cały wieczór.

~  *  ~

- Ten Ci sie podoba? - Siedziałam z Niallem przeglądając gazetki z projektami domów.
- Nie.
- Przecież... Ej, co się dzieje?
- Nic.
- Przecież widzę.
- Nie chce mieszkać z dziewczynami. Wolę z Tobą, albo sama.
- Dlaczego?
- Nie przepadam za nimi. Źle się czuje w ich towarzystwie.
- Wynajmę Ci mieszkanie, co Ty na to? Blisko mnie.
- Chcę iść do pracy, nie jestem Twoją żoną, zebyś mnie utrzymywał.
- Więc nią zostań.
- Niall, Ty chyba nie mówisz poważnie.
- Poważnie, poważnie. - Nie wiedziałam jak się zachować, co powiedzieć.
- Ale.. Myśle, że warto by jeszcze z tym poczekać.
- Jeśli tego chcesz. - Cmoknął mnie w policzek i dalej przeglądał katalog. Wybierał same najdroższe mieszkania.
Kiedy oglądaliśmy inny katalog, moją uwagę przykuło bardzo przytulne i tanie mieszkanie.
<ZOBACZ>    <ZOBACZ>
- Podoba mi się.
- Chciałabyś?
- Tak. A co na to Zayn? Harry?
- Nic. Jesteś moją kobietą i to ja decyduje gdzie i z kim mieszkasz.
Odrazu pojechaliśmy zobaczyć mieszkanie. Było takie piękne. Niczym z marzeń.
- To jak, decydujemy się? - Kobieta ubrana w damski garnitur chodziła za nami uważnie obserwując nasza reakcje. Niall spojrzał na mnie a ja tylko kiwnęłam nieśmiało głową.
- Bierzemy. - Przytuliłam się do niego jak mała dziewczynka. Podpisał umowę najmu i wróciliśmy do Villi Harrego.
- Gdzie byliście? - Zayn zmierzył nas chłodnym wzrokiem.
- Kupiłem mieszkanie Vic niedaleko mnie.
- Nie taka była umowa.
- Wiem jaka była umowa, ale to MOJA kobieta i to JA bede decydował gdzie i z kim mieszka.
- Igrasz z ogniem Horan. - Uśmiechnął się do mulata w odpowiedzi.
- Pojedziemy do Hotelu i weźmiemy Twoje rzeczy.
- Niall ale ja niedługo musze wrócić do domu.
- Nic nie musisz. Teraz, należysz do gangu. Nie wrócisz już do swojej rodziny. - Te słowa tak bardzo mnie zabolały.. Nie chciałam zostać tutaj na zawsze. Pojechaliśmy do hotelu, skąd zabrałam swoje wszystkie rzeczy.
- Zostane z Tobą na noc. Chce, zebyś czuła się bezpieczna.
- Czuje się tak. Nie musisz siedzieć ze mną jak z dzieckiem.
- Kochanie.
- Tak?
- Muszę. - Cmoknął mnie w policzek i zaparkował pod blokiem. Wypakowaliśmy pudła i zanieśliśmy na ostatnie, tj. czwarte piętro bloku.
- Jesteś szczęśliwa? - Zapytał odstawiając ostatnie pudło.
- Tak. - Przytuliłam go.

~ * ~

Siedziałam z Niallem na kanapie pijąc kakao.
- Ciesze się, że wtedy na Ciebie trafiłem.
- Czemu? Przecież Twoje życie się nie zmieniło.
- Zmieniło.
- Czyżby?
- Tak.
- Zmieniło się, bo pojawiłaś się Ty. Zrozumiałem co to znaczy kochać, tęsknić, martwić się. Dałaś mi szczęście. Kocham Cie. - Złączył nasze usta w długim pocałunku.
Miłą chwile przerwało pukanie do drzwi. Blondyn wstał i otworzył.
- Policja jej szuka. - Zdenerwowany Liam wszedł do mieszkania.


PRZEPRASZA KOCHANI, ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ!
Jest mi głupio i naprawde przepraszam!!

poniedziałek, 26 maja 2014

BARDZO WAŻNA NOTKA!


Hej Misie.

Zdecydowałam napisać wam tą notke, ponieważ mega denerwują mnie wasze chamskie komentarze, że musicie czekać na rozdział miesiąc.
Jak wiecie, jestem w trzeciej klasie gimnazjum i przez ostatnie 2 miesiące nie mam czasu praktycznie na nic.
Dochodzi też, sprawa weny. Na swoim koncie mam ponad 5 skończonych opowiadań i trzy w trakcie.
Nie chce żeby ten blog, był taki sam jak ten o Harrym < klik >.
Jeśli nie mam weny, nie napisze ani jednego słowa. A jeśli ją mam potrafie napisać cztery rozdziały pod rząd.



DROGI ANONIMIE.
Nie wiem czy wiesz, ale już raz pisałam, ze zastanawiam się nad usunięciem bloga. Powinnaś/eś się cieszyć że w ogóle coś dodaje. 
Jest to dla mnie trudne bo wiem że czekacie na następny rozdział a jego wciąż nie ma.

Wiem też, że przez takie wielkie odstępy w rozdziałach straciłam wielu czytelników, ale wiem, ze Ci najwierniejsi zostali.

I ZA TO WAS KOCHAM.
BUZIAKI DLA KAŻDEGO, KTO DOCZYTAŁ DO KOŃCA

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 18

Przyjechaliśmy pod Ville Harrego.
- N-Nie chce. - Trzęsłam się w rogu auta nie chcąc wyjść.
- Kochanie proszę. - Niall błagalnym głosem próbował wyciągnąć mnie od pięciu minut.
- Pozwól ze ja to załatwie. - Zayn wszedł do środka , przełożył mnie przez ramię i wniósł do domu.
- Do łazienki. - Hazz wskazał palcem pomieszczenie a mulat odrazu mnie tam zaniósł. Włożył mnie do wanny napełnionej wodą , która odrazu zabawiła się na czerwono.
- Umyj się a na kaloryferze masz ubrania.  - Wyszedł i zamknął drzwi. Wsunęłam się pod wode wstrzymując oddech. Otworzyłam oczy i wynurzyłam się z powodu braku tlenu. Zmyłam z siebie krew i ubrałam się.
- Vic? - Niall zapukał w drzwi i powoli je otworzył.
- Chodźmy stąd , zabierz mnie do domu. - Wtuliłam się w niego.
- Niall ,Niall! Chodź! - Esme wbiegła do łazienki i wręcz siłą odciagnęła go ode mnie. Chwyciła za ręke i gdzieś wybiegli. Przecież za chwile ją skrzywdze!
- Co łączy Cię z Zaynem? - Perrie pojawiła się jakby znikąd.
- Nic. Zabronisz mi z nim rozmawiać?
- Nie.
- Z Zaynem łączy mnie tylko i wyłącznie niechęć do Esme. - Wyszłyśmy w ciszy idąc do salonu. Esme siedziała między Niallem a Harrym. Wiedziałam że to moja chwila. Podeszłam do Nialla i usiadlam mu na kolanach przytulając się jak mała dziewczynka do tatusia. Patrzyła na mnie i wręcz zabijała mnie wzrokiem. Triumfalnie uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek.
- Co robimy? - Zapytała Esme patrząc na Harrego.
- Idziemy spać. Dziś wszyscy zostajecie u mnie. Przygotowałem śpiwory, leżą na piętrze. Wszyscy udaliśmy się na piętro , kazdy znalazł sobie miejsce i wydognie się ułożył. Esme oczywiscie musiała leżeć międzi Harrym a Niallem. Zasiliśmy światło i próbowaliśmy zasnąć.
Dlaczego to wszystko się tak potoczyło? Nie mogłam wtedy iść dłuższą droga? Trafiłam na nich. Zniszczyli mi życie , ale kocham ich. Zastępują mi teraz rodzine.
- Vic śpisz?
- Nie. - Odwróciłam się przodem do Nialla.
- Coś się stało?
- Nie.
- Kłamiesz.
- Nie kłamie. Dlaczego miałabym to robić?
- Kiedy tylko Esme jest w moim pobliżu Ty się oddalasz albo sie do mnie kleisz jak małolata.
- Przeszkadza Ci to?
- Jesteś zazdrosna?
- Nie. - Odwróciłam się do niego tyłem i zasnęłam. Mam nadzieje że jutro będzie lepszy dzień.

~ * ~

- Bo sie kleisz do mojego faceta!
- Nie kleje sie do niego! Sam pożera mnie wzrokiem!
- Pilnuj się swojego Harrego bo jak jeszcze raz zbliżysz się do Nialla to pożałujesz!
- Dziewczyny spokój! - Zdenerwowani chłopcy wbiegli do pokoju. Patrzyli na na z wściekłością.
- Mam jej dość. - Wyminęłam ich i wyszłam przed dom. Usiadłam na schodkach i bawiłam się telefonem.
- Vic? - Łagodny głos Nialla dobiegł do moich uszu. Popatrzyłam na niego oczami pełnymi łez. - Kochanie, nie płacz.
- Ona doprowadza mnie do szału. Robi wszystko żebym wyszła na idiotke.
- Nie jesteś idiotka.
- Nie chce tu być Niall. Zostawmy ich , wyjedźmy. Prosze.
- Nie moge.
- Czemu?
- Oni.. Są moją rodziną, gang to całe moje życie.
- Całe? - Wstałam i wyszłam na ulice. Trzasnęłam bramą i szłam przed siebie.
- Vic! Nie to chciałem powiedzieć!
Zignorowałam go. Dlaczego jego słowa mnie aż tak zabolały? Kocham go?
Nie wiem. Ale czuje coś do niego, coś czego nie potrafie wyjaśnić.
- Skarbie ,prosze! Nie tak to miało zabrzmieć. - Podjechał powoli autem wyrównując tempo. Szłam dalej unikając jego wzroku. Zatrzymał się i podbiegł do mnie. Chwycił mnie w talii i obrócił przodem. - Chodź, zrobimy coś szalonego.
Zaciągnął mnie do auta i odjechał z piskiem opon. Jechaliśmy dobrą godzinę kiedy zatrzymał się w lesie.
- Niall?
- Nie bój się. Chodź! - Pociągnął mnie za ręke. Biegliśmy przez las ,jak dzieci. Zatrzymaliśmy się nagle.

- O Boże, jak tu pięknie. - Rozglądałam się wokół siebie z uśmiechem.
- Uwielbiam kiedy się uśmiechasz. - Przyciągnął mnie do siebie i długo pocałował. Usiedliśmy na skałach obok spadu wody i tam spędziliśmy kilka godzin. Czułam, że się w nim zakochuje. Kiedy jesteśmy sami, jest taki wspaniały, kochany i słodki.
- Kocham Cie. - Cmoknął mnie  w policzek i spojrzał zawstydzony w ziemie.
- Ja też Cię kocham. - Spojrzał na mnie z iskierkami w oczach.
- Wracamy? Robi się zimno. - Zarzucił na mnie swoją bluzę i pomógł wstać.
- Słyszałeś? - Odwróciłam się gwałtownie do tyłu.
- Nie. Spokojnie, to pewnie wiatr. - Złapał mnie za ręke i ruszyliśmy w kierunku samochodu.
- Znowu! 
- Może jakaś sarna. Chodź. 
- NIALL UWAŻAJ! - Krzyknełam znów się odwracając.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 17


- Victoria? - Drzwi od pokoju otworzyły się a Horan automatycznie ode mnie odskoczył. Podniosłam się i zobaczyłam Liama stojącego w drzwiach. - Możemy porozmawiać?
- Jasne. - Nie patrzyłam na to ze jestem bez ubrań , wyszłam zamykając delikatnie drzwi.
- Przepraszam , musiałem Cię wyciągnąć. Wiem jaki jest Niall po alkoholu. Śpij u mnie a ja pójdę na kanapę.
- Dziękuję. Ale ja wole się przespać na kanapie. Mogę Cię o coś prosić?
- Jasne.
- Dałbyś mi swoją koszulkę? Nie chce spać w salonie w bieliźnie. - Poszłam do niego i wzięłam ową część ubrania. Payne wcisnął mi również poduszkę i koc. Ułożyłam się na kanapie i z trudem zasnęłam.

***

- E! Księżniczka , wstawaj. - Zdenerwowana Pezz szturchała mnie natarczywie.
- Czego chcesz?
- Co tu robisz?
- Nie twój interes. - Przetarłam oczy i poszłam do Liama. Zapukałam delikatnie w drzwi.
- Prosze.
- Moge wejść? Do salonu zeszła Perrie. Nie chce przebywać w jej towarzystwie.
- Jasne ,wejdź. Dlaczego nie chcesz?
- Czuje ,że ona za mną nie przepada.
- Wybacz. Taka jej natura. Boi się że ktoś skrzywdzi Nialla. Może jesteśmy młodzi , ale ten chłopak przeszedł wiele w życiu. Pezz przyjaźni się z nim od piaskownicy.
- Nie skrzywdze Go. - Uśmiechnął się i razem poszliśmy do kuchni. Pomógł mi , zrobić dla wszystkich kawe.
Po śniadaniu wsiedliśmy w samochody i pojechaliśmy nad jezioro. Tam miała odbyć się dzisiejsza akcja.
- Victoria , pamiętasz co masz robić?
- Tak. Leżeć na plaży i nie ważne co by się działo , nie uciekać. - Westchnęłam , Louis siłą wepchnął mi do rąk broń.
- To na wszelki wypadek. - Siedziałam w aucie patrząc jak sie przygotowują. To smutne. Zatracili się w zabijaniu. Nie chciałabym taka być.
- Vic? - Niall usiadł obok mnie polerując broń. - Boisz się?
- Bardzo.
- Nie pozwole Cię skrzywdzić. - Cmoknął mnie w czoło i wrócił do przyjaciół.
- Chłopaki , poznajdzie Esme. - Do Harrego podeszła piękna dziewczyna uśmiechając się promiennie do każdego. Niall zawołał mnie do siebie ruchem ręki. Wsunęłam broń w spodnie i podeszłam do niego łapiąc go za rękę.
- Esme , to Niall i Victioria , Lou , Liam i Danielle , Zayn i Perrie. -Przywitaliśmy się z dziewczyną i wróciliśmy do poprzednich zajęć.
- Victoria prawda? - Podeszła siadając obok.
- Yhm.
- Niall to twój mąż?
- Co? Nie. Czemu pytasz?
- Bo jest sexowny i podoba mi się. Tylko nie mów nikomu.
- Nie jesteś z Harrym?
- Jestem. Ale to nie znaczy ze nie może podobać mi się ktoś inny.
- Jasne. - Wstałam i podeszlam do Horana.
- Coś nie tak słońce?
- Ta laska mi się nie podoba.
- Czemu? Jest urocza.
- Niall!
- No co? - Westchnęłam i poszłam do samochodu Zayna.
- Mogę?
- Jasne. - Odpalił papierosa i otworzył mi drzwi. Wsiadłam i wystawiłam nogi za szybę.
- Co Cię gryzie?
- Nic.
- Przyszłaś do gościa który z nikim nie rozmawia i o nic nie pyta. Chcesz się odizolować od Esme?
- Skąd wiesz?
- Bo mi też się ta lala nie podoba. Nie jest w typie Hazzy. - Przesiedziałam tak z Zaynem ok dwóch godzin. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. To chyba jego najbardziej z nich wszystkich lubię i szanuje. Esme cały czas śliniła się do Niallera co doprowadzało mnie do szaleństwa. Ale siedzialam z mulatem klnąc pod nosem. O 14 pojechaliśmy do knajpki niedaleko żeby coś zjeść. Nie opuszałam wozu kolegi , puki nie musieliśmy wysiąść. Odrazu podeszłam do Nialla i zajęłam miejsce w jego ramionach. Zaciągnęłam go do osobnego stolika i w spokoju zjedliśmy obiad.
- Co się z Tobą stało?
- A co się miało stać?
- Odkąd Esme przyszła jesteś jakaś inna.
- W jakim sensie inna?
- Kleisz się do mnie.
- To źle? Jak się od Ciebie odsuwam , źle. Chce być blisko też źle.
- Nie mówię że to źle. Jesteś zazdrosna?
- Nie jestem. Chodź , bo pojadą bez nas. - Wsiadłam do auta z Malikiem i pojechaliśmy w inne miejsce. Odstawiliśmy samochody a chłopaki wzieli wszystko co potrzebne.
- Esme Ci pomoże. - Louis podał jej broń a ona tylko się uśmiechnęła.
- Niby w czym?
- Plany się zmieniły. Musicie poderwać jednego z nich. - Pokazał nam zdjęcie jakiś trzech facetów.
- Którego? - Zapytała blondynka.
- Tego. - Wskazał na wysokiego mężczyzne o niebieskich oczach.
- Po co? - Lustrowałam dokładnie zdjęcie skądś go znam...
- W ten sposób odwrócicie jego uwagę. Będziecie ubrane w bikini i macie się wygrzewać na słoneczku. Bronie macie mieć schowane w torebkach. Kiedy uznacie , że macie go w garści niech jedna z was , Victoria , kichnie. Głośno kichnie.
- Zrozumiano! - Zaśmiała się dziewczyna i pobiegła do Nialla chwaląc się tym że ma broń.
- Loui , mogę Cię o coś zapytać?
- Jasne.
- Czy jeśli przetestuję broń na Esme Harry mnie zabije?
- Najprawdopodobniej tak. Nie lubisz jej?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Poszłam do furgonetki chłopaków i załadowałam magazynek.
- Idę z Esme na spacer. Chciała żebym pokazał jej okolicę. - Niall cmoknął mnie w policzek. Nie odezwałam się tylko przeładowałam broń. Wycelowałam ją w tył głowy Esme i powoli naciskałam spust.
- Nie waż się nacisnąć. - Chłodny głos Zayna dotarł do moich uszu. Opuściłam broń a on rozłożył ramiona. - Chodź.
Wtuliłam się w jego tors a z moich oczy wydostało się kilka pojedynczych łez.
- On..
- No już nie płacz. Jesteś twardą babą. - Szturchnął mnie i wypuścił z objęć.

*** 5 minut przed rozpoczęciem akcji ***

Cholernie się denerwuje. Wyglądamy , aż szkoda gadać.
Leżałam na brzuchu czekając na znak od Louisa który udawał wielką miłość z Perrie. Kiedy dostałyśmy owy znak wstałam i ruszyłam do mężczyzny który rozbił się obok nas.
- Cześć piękna. - Przywitał mnie widząc że zmierzam w jego kierunku. Esme nie ruszyła się z miejsca ,idiotka.
- Cześć przystojniaku. Co tu robicie tak późno?
- Nocna impreza na plaży , dołączycie się?
- Jasne. Esme! - Dopiero kiedy ją zawołałam nieśmiało przyszła.
- Nie wstydź się maleńka. Jestem Robin. A to Zack i Ramalo. - Przywitali nas ciepłym uściskiem. Nie wydają się na przestępców. Do 21 siedzieliśmy z nimi grzecznie , potem zrobiło się nie ciekawie. Pozwalali sobie na zbyt wiele. Robin wziął mnie siłą na kolanach i gładził delikatnie moje udo w międzyczasie pijąc kolejne piwo.
- Robin , powiesz mi coś?
- Oczywiście skarbie. - Był pijany. Bardzo dobrze.
- Jesteś przestępcą?
- Jasne, że tak. Wiesz jest taki gang który na mnie poluje.. Haha zabawne.
- Jaki? 
- One Direction. 
- Oh. 
- Znasz ich? - Spojrzałam na Louisa. Kolejny znak. Wstałam i wyciągnęłam broń z torebki. Wymierzyłam ją w czoło mężczyzny i patrzyłam co chwile na Louisa. Dlaczego do cholery nikt nie idzie nam z pomoca?! Ręka zaczęła mi drżeć ze strachu. Spojrzałam na przerażoną Esme. Co się do cholery dzieje?
Louis stał z Pezz nieruchomo , jakby czekał na to co zrobie. Zayn powolnym krokiem podszedł do mnie i objął w pasie.
- Witaj. Kope lat pijaku. - Zwrócił się do Robina.
- Zayn. Witaj. Twoja żona roztrzaska mi za chwilę łeb?
- Nie , ja to zrobię teraz. - Wyciągnął broń i strzelił. Pisnęlam zakrywając twarz rękoma. Poczułam coś mokrego na swoim ciele. Spojrzalam na nie. Całe było splamione krwią. Rozpłakałam się wtulając w Zayna.
- No już. Nie płacz. - Podniósł mnie i zaniósł do furgonetki. Esme wsiadła razem ze mną i odjechaliśmy w pośpiechu.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 16

Rozdział dedykuję  WSZYSTKIM osobom ,które nie miło zwróciły się do mnie.
Dla tych , którzy nie wierzyli. 


Krzyknęłam gdy na kanapie zobaczyłam siedzacego Nialla. 
- Co on tu robi? 
- Przyszedł mnie zmienić. Trzymaj się słonko. - Loczek cmoknął mnie w policzek i wyszedł. 
- Niall ja...
- Nic nie mów. Szykuj się do pracy. - Wstałam i poszłam do łazienki. Po 30 minutach wyszłam. Czekała na mnie gorąca kawa i uśmiechnięty Niall.
- Nie jesteś zły?
- Nie. Wiem że jest to dla Ciebie trudna sytuacja. Ale wiem, że się zaklimatyzujesz.
- Nie chce.
- Vic. Prosze. - Wyciągnął rękę w moim kierunku. Niepewnie ją złapałam. Przyciągnął mnie do siebie i czule przytulił. Staliśmy tak chwile wsłuchując się w swoje oddechy. Pobiegłam się ubrać i blondyn odwiózł mnie pod restauracje.

*** 

- Wsiadaj. - Harry poważnym głosem wręcz mi rozkazał wsiąść do auta. Na tylnym siedzeniu był Zayn z bronią w ręku. Coś jest nie tak.
- Hazz co się dzieje?
- Nasi informatorzy donieśli, że Drake wysłał po całym mieście szpiegów. Nie jesteś bezpieczna.
Ruszyliśmy i po kilku minutach staliśmy pod niewielkim ale bardzo dobrze ogrodzonym domem.
- Co tu robimy?
- Będziesz tu chroniona. - Kiwnęłam głową i wysiedliśmy. Harry złapał mnie w talii i ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Kiedy znaleźliśmy się w środku odsunął się ode mnie automatycznie.
- Martwiłem się. - Niall przytulił mnie od tyłu i oparł brode na moim barku.
- Nie musiałeś. - Uśmiechnęłam się i usiadłam na niewygodnym fotelu.
- Dziś mamy akcje. - Liam wszedł do "salonu" polerując broń. - Zostanie z Tobą Niall i Perrie.
- Co!? - Krzyknęłam równo z dziewczyną.
- Nie ma mowy! Nie zostane!
- Chcesz jej bezpieczeństwa Niall? - Potwierdził kiwnięciem głowy.
- Zostajesz. - Westchnął i podniósł mnie , sadzając sobie na kolanach.
- Idźcie się przygotować. Zaczynamy za godzine. - Wszyscy opuścili pokój. Zostałam sam na sam z Niallem.
- Victoria , mogę Ci zadać pytanie?
- Tak.
- Dlaczego właśnie ja?
- Nie rozumiem. - Moje źrenice powiększyły się ze strachu. Co mam mu odpowiedzieć? Ze wcale nie chce z nim siedzieć? Nic do niego nie czuje? Jest mi obojętny? Boje się..
- Dlaczego odrazu nie uciekłaś? Dlaczego nie zostałaś z Drake'm..
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Czemu pytasz?
- Bo jesteś tak piękną dziewczyną , inteligentną a trzymasz się takiego idioty jak ja.
- Nie jesteś idiotą. Sprawiłeś że chce się Ciebie trzymać. - Zbliżył się i złączył delikatnie nasze usta. Ten pocałunek.. Nie był normalny. Nie był taki jak z Jusem. W tym było tyle czułości , uczucia , delikatności.
Przekręcił mnie tak ,abym siedziała na nim okrakiem. Złapał mnie delikatnie za pośladki i przysunął bliżej. Objęłam jego szyje rękami i oddałam się pocałunkowi.
- Ykhym. - Chrząknięcie Perrie odsunęło nas od siebie. Oblizał sexownie usta po czym spojrzał na dziewczynę. - Miałeś jej pilnować.
- A co ja niby robie?
- Ruchasz ją na fotelu? - Zdjął mnie z siebie i podszedł do niej. Jednym ruchem przytknął do ściany i złapał za szyje.
- Wyrażaj się do mnie z szacunkiem albo tego pożałujesz.
- Zayn Ci tego nie daruje.
- Czyżby? Mógłbym Cię przelecieć a on nie odezwałby się słowem. - Dziewczyna zamilkła. Puścił ją a ona odrazu pobiegła do łazienki.
- Niall Ty...
- Cicho. - Cmoknął mnie w policzek i poszedł do kuchni.

* 4 godziny później * 

- Wróciliśmy! - Wesoły Liam wszedł do salonu z piwem w ręku.
- I co? Jak było? No mówicie! - Podekscytowany Niall potrząsał pijanym Liamem.
- Zostaw Go. Nic Ci nie powie jest pijany. Wszystko się udało. Drake stracił jedną posiadłość , stu ludzi i cztery samochody z bronią. - Otworzyłam lekko usta nie wiedząc co zrobić. 
Chłopaki pojechali po pizze i cały wieczór spędziliśmy przy wódce , piwie , pizzy i głośnej muzyce. Ok 1 w nocy każdy był ledwo żywy. 
Niall zaciągnął mnie do jednego z pokojów. Namiętne pocałunki i alkohol sprawiły, ze chwile po wejściu byliśmy już tylko w bieliźnie. Błądził rękoma po moim ciele. Zatrzymał się kiedy dotknął mojej kobiecości.
- Niall nie. - Odsunęłam jego rękę. 
- Prosze. - Wyszeptał prawie niesłyszalnie. Jego palec delikatnie przejechał po mojej bieliźnie.
- Przestań. - Chcialam wstać ale jego silne ramie oplatało moje ciało. Zaczęłam się bać. Jesteśmy pijani on jest nieobliczalny. Pomocy...


Chciałam wam powiedzieć , że te wasze chamskie komentarze nie zrobiły na mnie wrażenia , ale pokazały jak bardzo "inteligentne" jesteście.
Nie zrozumiałyście tego co chciałam powiedzieć. 
CHODZIŁO O TO ŻE :
Nie mam weny do TEGO bloga. Nie wczułam się w niego i nie mam w ogóle pomysłów.

NAPISANIE TEGO ROZDZIAŁU ZAJĘŁO MI PONAD TYDZIEŃ.
Mam nadzieje że to docenicie.

poniedziałek, 24 marca 2014

WAŻNE


Bardzo " miło " zareagowaliście na trzeciego bloga.
Nie pisze na tym nic , ponieważ nie mam pomysłów. Straciłam kompletnie do niego wene. Myśle nawet nad usunięciem go. 
Proszę , zrozumcie mnie. Zero pomysłów na chociażby dwa zdania co mogłoby się stać dalej. 

P R Z E P R A S Z A M


czwartek, 13 marca 2014

NIESPODZIANKA

Niespodzianka! 

Zapowiadałam wam wcześniej, że założę trzeciego bloga , i oto jest!


Jest to blog o całkiem innej tematyce i z innimi bohaterami.
Mam nadzieje ze go zaakceptujecie i będziecie czytać.

Kocham was ♥♥

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 15


- Spokojnie mała , nie pozwolimy Cię skrzywdzić. - Przyciągną mnie do siebie i przytulił. Mocno i czule.
- Niall boje się. 
- Nie musisz. Obronie Cię. Dziś zostaniesz na noc u Pezz. - Pokiwałam głową i poszliśmy do salonu. Ok 21 wszyscy poszli do domu. Zostałam tylko ja i piękna blondynka. Siedziałam na kanapie oglądając jakiś denny film. Perrie zajmowała się piłowaniem paznokci na fotelu nie zwracają uwagi na telewizor i na mnie.
- Kochasz Go? 
- Ymm , słucham?
- Kochasz Nialla?
- Ja.. Nie wiem.. Nie patrzę na niego jak na kogoś kto mógłby być moim partnerem. 
- Więc dlaczego przyczepiłaś się do niego jak rzep do psiego ogona? - Wyprostowała się i odłożyła pilniczek.
- JA SIĘ DO NIEGO PRZYCZEPIŁAM!? Ja wcale nie chce tu być! Chce już wrócić do domu i zapomnieć o was wszystkich! - Wstałam i wyszłam trzaskając drzwiami. Mimo wielkiego bólu przeskoczyłam przez płot gdyż brama była zamknięta. Zimno trochę. Udałam się do hotelu w którym mieszkałam uważnie rozglądając się czy Justin mnie nie śledzi. Gdy zbliżałam się do tej uliczki , w której pierwszy raz spotkałam Nialla moje serce zabiło mocniej.
- Mmm. Patrzcie Jaka piękna... - Głos mulata dotarł do mnie aż z końca ulicy. Oni tu są.. Dlaczego.. Ale.. 
Miliony pytań przelatywało przez moją głowę. Odwróciłam głowę w innym kierunku kiedy się do nich zbliżałam. Przyśpieszyłam , ale stało się tak jak kiedyś. Otoczyli mnie a Niall wyłonił się zza rogu.
- Czekajcie! - Krzykną gdy Louis złapał mnie za pośladki. - To Victoria! - Chłopak automatycznie się ode mnie odsuneli.
- Kazaliśmy Ci zostać z Perrie!
- Nie , nie zostane ani z nią ani z wami. Nie chce mieć z wami nic wspólnego! Chce już wrócić do Polski i zapomnieć o tym co się tu stało! - Wykrzyczałam im prosto w twarz i poszłam dalej. 
- Zostaw. - Wkurzony Niall chciał ruszyć za mną, ale został zatrzymany. Kilka metrów od nich wyciągnęłam papierosa i zapaliłam pozwalając aby emocje zapanowały nad moim ciałem. Łzy spłynęły mi po policzku a ja kolejny raz się zaciągnęłam.  Nienawidzę ich , nienawidzę za to że tak bardzo zmienili moje życie!
Kiedy dotarłam do budynku wzięłam klucz i pobiegłam do pokoju , rzucając się na łóżko. Fala łez wypłynęłą z moich oczu. Gdy już ze złości miałam rzucać poduszką w ściane rozległo się pukanie do drzwi. Otarłam rękawem oczy i wstałam.. Przed drzwiami stał zdenerwowany Harry. Bez słowa wszedł do pokoju bez słowa stając obok łóżka.
- Jasne, wejdź. - Powiedziałam z sarkazmem i zamknęłam drzwi.
- Dlaczego mu to robisz? - Wysyczał przez zęby.
- Co robie komu?
- Dajesz mu nadzieje , a potem uciekasz. Bawisz się jego uczuciami!
- Nie! Ja wogóle tego nie chciałam! Nie chciałam tu być , poznawać was ani Drake'a. Chciałam żyć normalnie.
- Ale nie będziesz. Poznałaś nasz gang , Drake'a , wkręciłaś się w to.
- Harry obiecuję że nikomu nie powiem. Zapomne o was.
- Vic , nie rozumiesz. W gangach są pewne zasady , te zasady również dotyczą dziewczyn. Tamtej nocy , Niall cię uratował , prawda? 
- Tak.
- Własnie , tamtej nocy stałaś się jego. 
- "Jego"? - Usiadłam na łóżku. Powoli przestaje rozumieć co się dzieje wokół mnie.
- Tak. Zostałaś wprowadzona w gang i musisz trzymać się zasad.
- Ale ja nie chce!
- Musisz.
- Nic nie musze! - Wstałam i poszłam do łazienki. Szybka kąpiel , zmywanie makijażu , suszenie włosów i ubrana w piżamkę wyszłam aby się położyć. Pisnęłam gdy zobaczyłąm Harrego siedzącego na kanapie.
- Zaskoczona? - Uśmiechną się unosząc brew.
- Idź sobie.. - Splotłam ręce na piersi tupiąc cicho nogą w ziemie. 
- Victoria.. Nie jesteś dzieckiem. Drake na Ciebie poluje , Niall powiedział że cały czas ktoś z Tobą będzie.
- Nie możesz.. - Spojrzałam na drzwi.
- Nie. Śpij. Jutro odwioze Cię do pracy. - Rozsiadł się i wyją telefon wpatrując się w niego. Westchnęłam głosno i schowałam się w kołdrze. 
- Wstawaj... No wstań wreszcie bo się do pracy spóźnisz! - Zachrypnięty głos Harrego dotarł do moich uszu. 
- Już.. Już wstaje. - Wymamrotałam i podparłam się na łokciach. 
Krzyknęłam gdy zobobaczyłam że na kanapie siedzi...


I JEST ♥ 
PRZEPRASZAM ŻE TAK DŁUGO CZEKALIŚCIE ALE MAM PROBLEMY I DO TEGO BRAK WENY I WGL.
PODOBA SIĘ? 
ZOSTAW KOMENTARZ!

piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 14


Justin stał wraz z sześcioma innymi chłopakami. Jakby czekał na nas.
- Czego chcesz Drake?! - Zayn krzykną zatrzymując łódź w odpowiedniej odległości od pomostu. Justin bez słowa wskazał palcem na mnie. Niall schował mnie za swoim ciałem i przyjął poze do "walki"
- Nie masz na co liczyć. Spadaj stąd. - Blondyn wyprostował się i złapał mnie za ręke.
- Bez niej nie odejde. - Faceci za nim zrobili kilka kroków przed siebie.
- W takim razie będziemy musieli użyć siły.
- Niall , pojadę z nim. Ucieknę a jeśli nie uratujesz mnie.
- Nie pozwole Ci na to. Boje się że on Cię skrzywdzi.
- Nie bój się. Będe miała ze sobą telefon. - Schowałam się za Horanem i delikatnie wsunęłam telefon w bieliznę na dole. Tam , napewno nie będzie szukał. Zayn zbliżył się do starego drewnianego pomostu i pomógł mi wysiąść. Justin odrazu podbiegł do mnie i złapał mnie mocno za ręke.
- Ona jest moja! I zapamietaj to sobie! - Odwróciłam się i ostatni raz uśmiechnęłam do Nialla. Jus wepchną mnie do czarnego sportowego auta i odjechał z piskiem opon.
- Po co to robisz?
- Co?
- Po co mnie zabrałeś.
-  Bo jesteś moja.
- Nie jestem przedmiotem.
- Zakochałem się w Tobie rozumiesz? Kocham Cię i chce dać Ci wszystko o czym zapragniesz.
- Niall mi to daje.
- ON CI NIC NIE DA! Policja ciągle przy nim węszy jak przy tym jego śmiesznym gangu! - Nie odezwałam się. Pojechaliśmy pod Ville chłopaka. Pomógł mi wysiąść i znów mocno chwycił moją dłoń.
- Justin to boli.
- Nie chce żebyś uciekła.
- Jesteś idiotą.
- Uważaj co mówisz maleńka. - Wepchną mnie do domu.
- Przestań mnie tak traktować! - Odwróciłam się do niego i krzyknęłam.
- Jak?
- Jak przedmiot , jak swoją własność.
- Jesteś moja.
- NIE JESTEM! I NIGDY NIE BĘDE! - Weszłam głębiej domu , usiadłam na kanapie splatajac ręce na piersiach.
- Przestań robić sceny. Jak Cię kocha to po Ciebie przyjdzie.
- Więc dlatego to zrobiłeś?
- Nie. Zrobiłem to dlatego ,  żebyś była ze mną. - Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Weź mnie nie dotykaj. - Odsunęłam się. - Gdzie łazienka?
- Pierwsze piętro drugie drzwi po lewej. Nie radze Ci uciekać. - Bez słowa pobiegłam do pomieszczenia. Tak! Jest okno. Próbowałam je otworzyć , ale nic. Zatrzaśnięte. Po cichu wyszłam z łazienki sprawdzając inne pokoje. W pokoju Jusa było uchylone. Otworzyłam je na oścież i wyszłam na dach. Kurwa jak tu wysoko.
Powoli zeszłam na najniższe piętro dachu i szukałam czegoś , po czym mogłabym zejść. Obok dachu , rosło wielkie drzewo. Jednak było ok metr od krawędzi. Trudno. Zaryzykuje.
Wzięłam mały rozbieg i skoczyłam na jedną z gałęzi. Moja skóra mocno się zdarła przez szorstką korę. Po cichu schodziłam po drzewie aż w końcu zeskoczyłam na ziemie. Szybkim krokiem udałam się do bramy wyjściowej przez którą bez problemu przeszłam. Rozejrzałam się i starałam sobie przypomnieć z której strony przyjechaliśmy. Lewej , zdecydowanie. Zaczęłam biec w tą stronę co chwile się oglądając. Napewno zorientował się że uciekłam. Wyjęłam komórke która mi przeszkadzała wytarłam ją o bluzkę i zadzwoniłam do Nialla. Opisałam mniej więcej gdzie jestem i w jaką stronę się kieruje. Po 20 minutach biegu Niall zahamował z piskiem opon wsiadłam najszybciej jak mogłam i odjechaliśmy.
- Tak się o Ciebie bałem. Co Ci się stało ? - Zapytał delikatnie przejeżdżając po moich zakrwawionych kolanach i łokciach.
- A nic. Skakałam z pierwszego piętra na drzewo. - Uśmiechnęłam się jakby nic się nie stało. Po kilkunastu minutach podjechaliśmy pod dom Zayna.
- NIC JEJ NIE JEST!? - Zayn wybiegł z salonu wtulając się we mnie.
- Zaza uspokój się bo mnie udusisz. - Odepchnęłam go lekko.
- Jesteś cała we krwi , chodź , opatrzymy twoje rany. - Zaprowadził mnie do ogromnego salonu , gdzie wszyscy siedzieli. Wziął apteczke i delikatnie opatrzył moje rany.
- Piecze?
- Cholernie. - Odpowiedziałam gdy polewał moją ręke wodą utlenioną.
- Co Ci? Skakałaś po drzewach? - Zapytał Harry wchodząc do domu.
- Z dachu na drzewo konkretnie. - Zaśmiałam się i przytuliłam loczka. Zayn kazał położyć mi się na kanapie , jednak nie było to takie proste.
- Jak mam to zrobić? Harry i Niall ją zajęli.
- Połóż się na nich. - Zaśmiała się Danielle. Głowę położyłam na kolanach Nialla a nogi na kolanach Hazzy. Tak spędziłam kolejne dwie godziny.
- Niall boje się że Drake będzie mnie szukał.
- Nie bój się. Zawsze , ktoś będzie z tobą. Ja , Harry , Zayn lub reszta.  Nie pozwolimy Cię skrzywdzic. - Zbliżył się i delikatnie musną moje usta.
- Niall... Tam ktoś stoi. - Powiedziałam patrząc przez okno.
 - Gdzie? - Spojrzałam na blondyna a gdy znów odwróciłam się do okna nikogo nie było.
- Niall przysięgam że kogoś tam widziałam..
- Chodź , zrobie ci gorącej herbaty. - Zeszliśmy do kuchni. Niall odrazu podszedł do blatu gdzie stał czajnik.
- N- Niall.. - Wyjąkałam
- Hm? - Odwrócił się a ja wskazałam na kartkę leżącą na blacie.


Ona będzie moja.

Zdobęde ją za wszelką cene. Nawet , za cene życia twoich przyjaciół 



Hej misie , przepraszam że tak długo czekaliście na ten rozdział , ale nie miałam kompletnie weny.
Mam nadzieje że jednak 14 wam się spodoba ^ ^
Kocham was xx

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 13


Ich źrenice automatycznie powiększyły się do granic możliwości a usta ułożyły się w szeroki uśmiech na nasz widok. Patrzyli się na nas , jak na jeden wielki kawał mięsa. Niall podszedł do mnie powoli kładąc ręke na mojej talii.
- Wyglądasz pięknie kochanie. - Cmoknął mnie w usta i wrócił do picia piwa. Dziwnie się czułam w jego obecności. Lepiej niż w obecności Drake'a ale.. Czułam się jak dziwka. Najpierw pozwalałam całować się Justinowi a teraz Horanowi , im jak widać to nie przeszkadzało. Dziewczyny znów zaciągnęły mnie z dala od chłopaków. Dopiero , kiedy zabrały mnie na wyższe "piętro" łodzi , na którym znajdował się spory basen , uświadomiłam sobie że chłopaki muszą być nieźle zaopatrzeni w pieniądze. Wielka łódź z basenem? Nie pasuję tu.
- Too.. Jesteście razem ? - Podekscytowana Danielle uśmiechnęła się łobuzersko.
- Co? NIE! - Szturchnęłam ją lekko i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać. Nie rozumiałam jednego. Po co basen na statku skoro wokół otacza nas sama woda?
Rozłożyłam jeden z ręczników leżących obok basenu i postanowiłam się poopalać. Jednak jak przypuszczałam Niall nie pozwolił mi na to. Położył się obok i gładził delikatnie moje plecy.
- Jesteś taka piękna. - Postawił piwo obok mnie i przysunął się bliżej.
- Odejdź , śmierci od ciebie alkoholem. - Zaśmiałam się i przewróciłam na plecy , zamykając oczy. Zignorował moje słowa i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Odsunął się po chwili i pomógł mi wstać. Zayn włączył nagłośnienie na całej łodzi i puścił jakiś wolny kawałek. Horan przyciągnął mnie do siebie i zaczął kołysać się w rytm piosenki.
- Nie chciałem żeby nasze pierwsze spotkanie tak wyszło. Miało być piękne i romantyczne.
- Miałeś mnie porwać i przetrzymywać w piwnicy ? - Uniosłam brew. Justin powiedział mi o wszystkich zamiarach Nialla jednak ta cholerna nieznana mi siła ciagnęła mnie do irlandczyka niczym światło przyciąga ćmy. Zaśmiał się i przyciagnął mnie jeszcze bliżej. Oparłam głowę o jego bark i wczułam się w muzykę. Bez słowa przetańczyliśmy piosenkę , po której odrazu rozbrzmiała głośna i szybka. Odsunęliśmy sie od siebie i oboje poszliśmy po piwo.

~ Kilka godzin później ~

Siedziałam Niallowi na kolanach i piłam piwo. Nie mam pojęcia ile dokładnie ich wypiłam. Wiedziałam ze straciłam świadomość i robilam to co chciałam. Co chwile całowałam sie z Niallem , jednak nie pozwalałam mu na nic wiecej. Po kilku minutach film mi się urwał.

Obudził mnie chłód który zawładną moim ciałem. Podniosłam się łapiąc za głowę. Mrugałam leniwie oczami próbując dostrzec coś przez mgłę. Spojrzałam na siebie i na miejsce gdzie się znajduje. Oh no tak. Łódź Zayna. Leżałam na pokładzie niedaleko basenu w samym kostiumie. Wstałam i udałam się pod pokład w poszukiwaniu ubrań. Tu też zimno. Ubrałam się , nakładając dodatkowo bluzę Zayna. Opłukałam twarz zmywając tym samym makijaż. Jak bardzo musiałam się wczoraj upić , ze nie pamiętam co się działo? Znów wyszłam na pokład a mgła zniknęła. Przyjaciele Nialla leżeli nieprzytomni na leżakach i pokładzie. Przetarłam oczy pięściami rozglądajac się czy ktoś wstał jednak na wodzie jak i na statku panowała cisza , jedyne co było słuchać to szum wiatru. Sięgnęłam po telefon.
07:12
Postanowiłam obudzić Harrego i poprosić o odprowadzenie mnie do domu. Mimo że zajęłoby to nam dobrą godzine , jeśli nie więcej nie poproszę go o prowadzenie auta na kacu.
Podeszłam do loczka i lekko szturchnęłam go za ramie. Zero reakcji. Potrzasnęłam nim ale to też nic nie zadziałało. Wzięłam szklankę stojącą obok niego , napełnioną zapewne pitną wodą i wylałam mu na głowe. Ockną się w mgnieniu oka stając na równe nogi.
- Oszalałaś kobieto !? - Krzykną wymachując rękami.
- Próbowałam budzić cię delikatnie ale nie działało.
- Czego chcesz? - Usiadł na ziemi przecierając oczy dłońmi. Kucnęłam obok niego uśmiechając sie.
- Odprowadzisz mnie do domu?
- Ale to kilka kilometrów stąd. Nie dojdziemy tam na piechote. Liam nie pił. Poproś jego. - Padł niczym kłoda na ziemie zwijając się w kłębek.
- Jasne dzięki za pomoc. - Odpowiedziałam sarkastycznie. Na dworze zaczynało robić się coraz cieplej. Zaciągnęłam się świerzym powietrzem lecz piękny zapach stłumił smród alkoholu. - Śmierdzi ode mnie jak od żula. - Rozebrałam się i bez wahania skoczyłam do wody. Z górnego pokładu było jakieś... 2-3 metry. Zimna woda szybko zawładnęła moim ciałem rozbudzając mnie całkowicie. Wynurzyłam się a moje oczy dostrzegły postać stojącą na najniższym pokładzie. Przetarłam oczy ręką.
- Wystarszyłeś mnie idioto ! - Krzyknęłam do śmiejącego sie Nialla.
- Przepraszam księżniczko. Co o tej porze robisz w wodzie?
- Staram się zmyć z siebie ten smród alkoholu.
- Moge się dołączyć? - Uśmiechnęłam się i kiwnęłam twierdząco głową. Wskoczył do wody i chwile potem znalazł się tuż obok mnie. - Pięknie wyglądasz - Moje policzki zalał rumieniec. Popływaliśmy 20 minut i wróciliśmy na łódź gdzie wszyscy już wstali. Otulona dużym ręcznikiem Nialla byłam wtulona w jego ciało.
- Jak się czujecie? - Holly uśmiechnięta tuliła się do Louisa niczym mała dziewczynka.
- Bywało lepiej. - Odsunęłam się od blondyna i bardziej otuliłam ręcznikiem.
- Zimno ci?
- Troszkę. - Uśmiechnęłam sie do loczka i poszłam się ubrać pod pokład. Wstąpiłam na łazienki załatwiłam potrzebę , umyłam ręce i wróciłam do znajomych.
- Victoria.. - Louis zaczepił mnie na schodkach.
- Tak?
- Nie zranisz go prawda?
- Co..Nialla? - Kiwną twierdząco głową. - My.. My nie jesteśmy razem.
- On cię kocha. - Wyminą mnie i zszedł do mini salonu. Stałam tam jeszcze minutę zastanawiając się  nad słowami Louisa.
- Zbieramy się ! - Krzykną Zayn a łódź ruszyła w kierunku molo. Zebrałam swoje rzeczy ze wszystkich pokładów.
Stałam opierając się o barierkę i patrzyłam na rozchlapującą się wode. Po kilku minutach dotarliśmy do pomostu , a tam czekała na mnie niemiła niespodzianka..

wtorek, 4 lutego 2014

NIESPODZIANKA !

KOCHANI !

Mam dla was niespodziankę.

Macie do wykonania dwa zadania aby ją otrzymać.

ZADANIE PIERWSZE.

1. Pod rozdziałem na 
<KLIK>
musi być PONAD 25 komentarzy.

2. Pod rozdziałem na <KLIK>
pod musi być PONAD 20 komentarzy.



ZADANIE DRUGIE.

1. Pobić rekord wejść na blogu o Harrym
( Narazie jest 1 000 wejść. )

Jeśli DZISIAJ liczba PRZEKROCZY 1 200-1 400 

2. Przekroczyć liczbę 500 wyświetleń dzisiaj i 200 jutro!
(na blogu o Niallu
Narazie jest 269)

Jeśli lubicie czytać " Przypadek " czy " Love and more things " UCIESZYCIE SIĘ JESZCZE BARDZIEJ !

DACIE RADĘ ?!
WIERZĘ W WAS ♥

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 12


- Dlaczego tak na mnie patrzysz?  - Zapytałam kiedy ruszył.
- Jesteś zjarana. - Skręcił w jakąś nieznaną mi ulice.
- Nie jestem. - Znów niekontrolowany śmiech wydostał się z moich ust.
- Jesteś. - Położył rękę na moim udzie , delikatnie położyłam na niej moją i wsunęłam moje palce między jego. Po kilku minutach moje powieki stały się ciężkie i jedyne co pamiętam to trzask drzwi samochodu.
Obudziłam się otulona miękką pościelą w czyiś objęciach. Otworzyłam szerzej powieki a przed moimi oczami pojawił się śpiący blondyn.Nic nie pamiętam odkąd odeszłam od Justina i tych dziwek. Jak się tu znalazłam? Gdzie jestem?

Podniosłam się delikatnie próbując nie obudzić Horana , jednak nie udało mi się to.

- Wstałaś piękna? - Podrapał się po głowie i przeciągnął leniwie.
- Jak widać. Niall co ja tu robie ?
- Uspokój sie. Nic sie nie stało. Drake naćpał się i był pijany , awanturował się i skakał do ciebie z łapami , bałaś się więc zabrałem cię z imprezy i przywiozłem do siebie.
- Dobra , a dlaczego jestem naga? - Nasunęłam na siebie bardziej kołdrę zasłaniając sie pod szyję.
- Byłaś nieprzytomna , ja byłem pijany nie dałem rady cię ubrać. Nie martw się nic nie widziałem. - Uśmiechną się i uniósł brew.
- ŚWINIA ! - Rzuciłam w niego poduszką. Wstał i w ułamku sekundy był nademną trzymając mi ręce nad głową.
- I co teraz? - Dmuchnęłam mu w twarz i zaśmiałam się. On bez słowa zbliżył się i złączył nasze usta w pocałunku. Długim i namiętnym któremu oddałam się w całości. Oderwał się ode mnie kiedy zaczynało brakować nam tchu i zaczynaliśmy się męczyć.  - Głodna?
- Nawet bardzo.
- Pójdę zrobić coś na śniadanie. Tam jest łazienka - Wskazał palcem na drzwi obok szafy i wyszedł. Zaśmiałam sie sama do siebie i wstałam. Rozejrzałam się w poszukiwaniu moich ubrań ale znalazłam tylko bieliznę która leżała obok łóżka. Złapałam jakąś koszule i poszłam do łazienki. Wzięłam krótki gorący prysznic włosy wysuszyłam suszarką która wisiała obok lustra , zmyłam makijaż i ubrana zeszłam na dół. Wnętrze było pięknie urządzone. Nie przypominało domu groźnego gangstera.
- Zrobiłem naleśniki , mam nadzieje że lubisz.
- Uwielbiam. - Usiadłam przy stole a blondyn podał mi talerz z dwoma naleśnikami  w kształcie serca. Uśmiechnęłam sie do niego w podziękowaniu i zabrałam się za jedzenie. Posiłek minął nam w ciszy. Kilka razy nasze spojrzenia się spotkały i to tyle. - Nie jesteś zły że wzięłam twoją koszule? - Przerwałam niezręczną cisze.
- Nie , skądże wyglądasz w niej .. Ym.. Ładnie. - Na jego twarzy pojawił się rumieniec a chłopak odrazu odwrócił  sie w inną strone. Po chwili wstał i zabrał puste talerze.
- Która godzina?
- Nie wiem. - Krzyknął z kuchni. - Ale wiem że zabieram cie dzisiaj na basen.
- Nie ma mowy ! Jak J.. Drake zobaczy mnie z tobą zabije mnie.
- Jak już mówiłem. Jestem tu po to żeby cie chronić. - Przytulił mnie od tyłu opierając podbrudek o moje ramie.
- Dlaczego właśnie ja?
- Nie wiem.  Jesteś piękna , mądra , pyskata i trudna do zdobycia.
- Jestem dla ciebie wyzwaniem. - Zaśmiał się i odwrócił mnie przodem do siebie. Zbliżył sie ale ja odepchnęłam jego twarz ręką. - Nie ma mowy. - Wyślizgnęłam mu sie i pobiegłam na góre. Zaśmiał sie i pobiegł za mną. Złapał mnie na korytarzu i wtulił w siebie jak małe dziecko. Cmoknął mnie w czubek głowy i puścił, załapał za ręke i pociagną do pokoju. 
- Masz, załóż to ii to. - Podał mi dresy i jego najmniejszą bluze.
- Wygladam w tym jak w worku. - Stwierdziłam przeglądając sie w lustrze.
- Wyglądasz pięknie. - Chodź , pojedziemy do ciebie po twoje rzeczy. - Chwycił moją dłoń i poprowadził do auta. Ruszył powoli ale z metra na metr przyśpieszał utrzymując prędkość 100 km/h. Po 30 minutach stanął pod hotelem. Justin.. Pięknie. 
Niall obszedł auto i otworzył mi drzwi łapiąc mocno za ręke i przyciągając do siebie. Obią mnie w talii i ruszyliśmy w strone wejscia.
- Więc.. Teraz jemu dajesz dupy ? - Odezwał sie chamsko Jus. 
- Z tobą nie spałam. - Nie spojrzałam na niego.
- Nie pamiętasz tych pocałunków? Może mam ci przypomnieć. - Zbliżył się a ja wyrwałam sie Horanowi uderzając bruneta w twarz. Splunął na ziemie i założył okulary przeciwsłoneczne. Wkurwiony wsiadł do auta i odjechał. Wzruszyłam ramionami i weszłam do lobby. Przywitałam uśmiechem meżczyzne który stał za ladą i udałam się do pokoju. Otworzyłam drzwi a Zacka już nie było. Jak wyszedł? Nie mam pojecia. Na blacie Kuchennym znalazłam tylko kartkę.

" Victoria :*

Przepraszam za moje chore zachowanie. Ten tydzień miał być nasz. Zachowałem się jak ostatni idiota ale naprawdę cie kocham. Zadzwoń jak przejdzie ci złość. Musimy porozmawiać. Znasz mój numer.
Kocham cię Zack♥ "

Zmięłam kartkę w dłoni i wrzuciłam do kosza na śmieci. Myśli ze jak napisze buziaczka i serduszko to przestane się na niego wściekać. Idiota..
- Coś się stało ?
- Nie , nie. Więc kiedy jedziemy?
- Najlepiej zaraz. Ale jedziemy nad jezioro. Największe jezioro w Mullingar. 
- Dobrze. Będziemy sami?
- Nie. Mam nadzieje że nie jesteś zła.
- Nie , no coś ty. - Uśmiechnęłam sie do niego. - A kto będzie?
- Ci co zwykle. Harry , Liam i Danielle , Zayn i Perrie oraz Louis i Holly.
- Holly? Myślałam że on jest z Eleanor.
- Był. - Uśmiechną się, oddałam mu uśmiech i poszłam do szafy. Wybrałam jakieś spodenki i zwiewną koszule. Poszłam do szuflady , wyciągnęłam z niej strój i poszłam do łazienki się przebrać. Upiełam włosy w koka , rzęsy pomalowałam deliaktnie tuszem i wyszłam przygotowana do wyjazdu. Do torebki zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszliśmy z pokoju. Oddałam klucz mężczyźnie w lobby i pojechalismy. Nad jeziorem byliśmy po 25 minutach szybkiej jazdy. Znajdowało się ono 5 km za miastem. , ale było zaliczane do Mullingar. Wszyscy czekali już na molo przed wielką łodzią.
- Twoja ? - Zapytałam wysiadając z auta.
- Zayna. - Chwycił mnie za ręke i poprowadził do przyjaciół. Wszyscy pogodnie mnie powitali.
- To co piękna , teraz wozisz się z największymi łobuzami w mieście? - Zaśmiał się Styles.
- Nie , tylko z Niallem. - Uśmiechnęłam się łobuzersko i jako pierwsza wsiadłam na mini statek. Liam i Louis zaczeli wnosić alkohol. Będzie grubo. Oni zawsze tak piją? Mniejsza o to.
- Pijesz? - Liam wyciągną do mnie ręke trzymając piwo.
- Jasne. - Wzięłam od niego schłodzony napój , otworzyłam i upiłam kilka łyków naraz.
- No Horan , trafiła ci się zajebista dziewczyna. - Loczek zaśmiał się i poklepał go po plecach. 
- Wiem Styles. Wiem. - Patrzył na mnie oczami pełnymi miłości i radości pijąc piwo.  
- Chodź ! - Dziewczyna Liama pociągnęła mnie na dziób. Tam rozebrałyśmy się i wróciłyśmy do chłopaków w samych kostiumach.


Frie się skończyły i wróciłam do szkoły :/ postaram się dodawać jak najczęściej ale jeszcze zobaczymy jak potoczy się nauka.
Dziękuje wam za wsparcie.. Wiecie, mimo że się nie znamy , wasze słowa wiele mi dały. Jest mi lepiej , wiem że jednak ktoś ze mną jest ale.. Niestety doszła Depresja. Nie jest taka gwałtowna jak kiedyś ale jednak. Mam nadzieje że szybko się z tego wyplącze bo z dnia na dzień czuje się coraz gorzej.
Kocham was bardzo bardzo mocno xx.

piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 11


Zbliżył się do pocałunku , ale odsunęłam się. Popatrzył na mnie z pytającą mina.
- Przepraszam , nie chce się do nikogo tu zbytnio przywiązywać.. Wylatuje za niepełny miesiąc i nie chce tęsknić.
- Dlaczego masz tęsknić? Będę przylatywał co tydzień na 5 dni.
- Kłamiesz ! - Szturchnęłam go. Spojrzałam na zegar wiszący nad łóżkiem. 15:31 jeszcze 3,5 h do imprezy. 
- Może masz ochotę na kino? - Zapytał dopijając końcówkę szampana.
- Czemu nie. - Chwyciłam telefon , portfel , klucze i wyszliśmy z mieszkania które zamknęłam dokładnie uniemożliwiając wyjście pijanemu przyjacielowi. Do kina dotarliśmy po 10 minutach. Trwał on 1 h i 10 min  i był nawet ciekawy. Z naciskiem na NAWET. Opowiadał o dziewczynie zakochanej w dwóch gangsterach z wrogich gangów. Skończył się tak , że laska zginęła przez głupotę jednego z nich. W sumie dobry film ale wiele rzeczy bym zmieniła. Np. Koniec filmu. Ok 17:32 Jus odwiózł mnie pod hotel.
- Przyjadę po ciebie o 19. - Cmokną mnie w policzek i wysiadłam. Udałam sie do pokoju. Zack leżał na kanapie wpatrując sie w sufit.
- Za 3 godziny mam samolot do Polski. - Oznajmił ciągnę wpatrzony w sufit.
- Tak będzie najlepiej- Rozebrałam się i poszłam wziąć prysznic. Po 5 minutach wyszłam , i owinęłam sie w ręcznik przygotowując wszystkie niezbędne rzeczy do makijażu .  Całe pomalowanie się zajęło mi 30 minut. Zrobiłam dość mocny ale za razem delikatny makijaż. Wyprostowałam włosy kilkakrotnie aby efekt utrzymał się dłużej.  Poszłam do salono-sypialni i z szafy wyjęłam krótką różową sukienkę. Wzięłam ją wrazie jakiegoś wyjścia na imprezę , chociaż wątpiłam że na jakąkolwiek wyjdę. Zastanawiałam się dłuższy czas jakie buty do niej wziąć i w końcu zdecydowałam się załozyć wysokie odkryte białe buty na paseczkach.  
Poprawiłam makijaż i wyprostowałam jeszcze raz końcówki włosów , po czym ubrałam się we wcześniej przygotowany strój. Całe przygotwanie zajęło mi ponad godzinę. Do wyjścia zostało mi już tylko 10 minut , przejrzałam się dokładnie w lustrze , poprawiłam to co mi nie pasowało i wyszłam zostawiając Zackowi klucze.
- Nie zamykaj pokoju na noc . Nie wiem kiedy będe a nie chce cie budzić.- Rzuciłam na odchodne do przyjaciela i wyszłam przed hotel. Justin już czekał jak zwykle opierając sie o bok swojego sportowego auta. Wyciągną do mnie ręke którą bez wahania chwyciłam. Przyciągną mnie do siebie i przywitał gorącym pocałunkiem.
- Wyglądasz niesamowicie. - Oznajmił kiedy odsunęłam się od niego kończąc pocałunek.
- Dziękuje. Ty też wyglądasz niczego sobie.- Zaśmiałam się. Otworzył mi drzwi i za chwile siedział już na miejscu kierowcy. Ruszył gwałtownie z piskiem opon , kierując sie na droge prowadzącą do wyjazdu z miasta. Gdy mineliśmy tabliczke " Mullingar " zaniepokoiłam się trochę.
- Gdzie jedziemy ? Byłam pewna że umówiłeś się z tym kolesiem u niego w domu.
- Tak , ale plany się zmieniły. Impreza będzie w opuszczonej fabryce kilka kilometrów za miastem.
- W takim razie mogłam się ubrać inaczej. - Mruknęłam niezadowolona. 
- Spokojnie. - Położył dłoń na moim kolanie. - Fabryka jest w nieskazitelnym stanie , panele i pomalowane ściany . - Wyjaśnił szybko. Po 45 minutach dojechaliśmy pod budynek. 
Wszyscy już tam byli , włącznie z Niallem i jego grupką. Na jego widok , usmiechnełam sie mimowolnie , starając sie ukryć to przed Justinem. Patrzyli sie na jego wóz z zainteresowaniem. Zignorowałam to i wysiadłam z auta trzymając bruneta za ręke. 
- Drake stary! - Usłyszałam głos za sobą. Odwróciliśmy się. To ten sam chłopak , który zaczepił nas w szkole. Przywitał się z moim towarzyszem i przytulił mnie łapiąc mnie za pośladki. Odsunęłam sie od niego i schowałam za Jusem.
- Towar już jedzie. - Jus miał minę mordercy. Nie okazywał żadnych uczuć... Jakby był z kamienia!
- Nie podoba mi się tu. - Mruknęłam kiedy nieznajomy odszedł.
- Wyluzuj. Tu każdy się tak wita. - Ruszył wgłąb posiadłości ciagnąc mnie za sobą.
- Ale ja nie chce żeby jakieś obce obleśne typy macały mnie po tyłku! - Zatrzymałam się.
- Nie zachowuj się jak nietykalna dziewica. - Wyrwałam ręke z jego uścisku , odwróciłam się i ruszyłam w strone Nialla. On jak i reszta przytulili mnie normalnie. Nie naruszając moich stref "intymnych"
- Czyli teraz wozisz sie z Drake'm ? - Zaśmiał sie Horan opierając sie o samochód.
- Nie ujęłabym tego tak. Po prostu chciałam wyjść na impreze a że on był pod ręką wkręciłam się na tą.
- Nie umiesz kłamać kochanie. - Zaśmiał się i delikatnie złapał mnie za reke przyciągając bliżej. Justin ruszył w nasza strone gwałtownie ale jakiś koleś go zatrzymał.
- Niall nie chce tu żadnych bójek z mojego powodu. - Odsunęłam się.
- Dzisiaj poznasz prawdziwe oblicze Drake'a. Będe w  pobliżu bo nie pozwole cię skrzywdzić.- Uśmiechnęłam sie do niego zakładając kosmyk włosów za ucho. Spojrzałam na Justina. Był wściekły. 
- Pójde już. Nie chce go rozwścieczyć. 
- Znajdę cie i..
- I..?
- Niespodzianka. - Pchną mnie w strone bruneta a ja ze strachem podeszłam do niego.
- Przyszłaś tu ze MNĄ więc nie waż się podchodzić do NICH. - Wycedził przez zęby.
- Oprócz nich i ciebie , nikogo tu nie znam! - Oburzyłam się i weszłam do fabryki. Była w idealnym stanie . Białe ściany idealnie komponowały się z drewnianą podłogą. Mniej więcej co metr , dwa na ścianie wisiały lampy błyskowe , kolorowe światełka i "pudełka" do efektów specjalnych. Na scenie była wielka konsola (czy coś) a za nią stał DJ który puszczał coraz to głośniejsze i szybsze kawałki. Na parkiecie obijali się o siebie spoceni i pijani ludzi których widzialam pierwszy raz na oczy. Naprawde nie podobało mi się tu. Jus ciągną mnie za ręke w strone rogu sali. Gdy mineliśmy bar usiedliśmy dla miejscu zarezerwowanych dla 8 osób. Po chwili dołączył do nas znajomy JB ze szkoły i dwie BARDZO skąpo ubrane dziewczyny. Po do słownie sekundzie dołączył jakiś obcy mi chłopak z 3 półnagimi dziewczynami. Czulam się jakbym siedziała w nocnym klubie dla mężczyzn a nie na imprezie. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i wypalanych narkotyków. (np. marihuana). Dziewczyny owijały się wokół tych chłopaków , zakładały im nogi tam gdzie napewno nie powinny.. Zachowywały się jakby za chwile miały się rozbierać i pieprzyć z nimi na oczach wszystkich. Siedziałam spokojnie przyglądając sie temu wszystkiemu. Zaczęłam sie rozglądać po sali szukając ratunku.
- Zaraz wrócę. - Powiedziałam gdy zobaczylam przechodzącego Nialla. Poszłam za nim aż zniknęłam z pola widzenia Justina. - Niall ! - Krzyknęłam i złapałam go za ręke.
- Coś się stało ? - Zapytał krzycząc mi do ucha.
- Nie. Mam pytanie. Czy u was też półnagie dziewczyny ..
- Nie! Chodź. - Chwycił mnie za ręke i pociagną w przeciwny koniec pomieszczenia. Nie był taki zły , znaczy nie wydawał się taki za jakiego ma go Justin. Weszliśmy do pokoju oznaczonego kartką " N.Horan x H.Styles x Z.Malik x L.Payne x L.Tomlinson " 
- Oo , już myślałem że cie nie zobaczymy - Zaśmiał sie lokaty kiedy weszłam do pomieszczenia pełnego szarego dymu. 
- Palisz? - Zapytał Horan podając mi coś w czym była chyba marihuana. Hm.. Jeśli mam siedzieć między tamtymi dziewczynami to... Po za tym chce zaszaleć ! Odwagi Nathalie !!
- Yhym. Ale .. Nie wiem jak. - Zrobiło mi sie troche głupio na co Niall zareagował uśmiechem. Dziwny troche jest.
- Masz. - Podał mi "fajkę" - Cięgniesz jak wdech , głęboko do płuc i trzymasz najdłużej ile możesz i spokojnie wypuszczasz. - Zrobiłam to co kazał ale nie okazało się to takie proste po kilku sekundach trzymania tego w płucach wykaszlnęłam wszystko na zewnątrz. Na co wszyscy zareagowali śmiechem a mnie ogarnął atak kaszlu.
- Spokojnie. To twój pierwszy raz. Spróbuj jeszcze raz. - Powiedział Hazz po czym podał mi swoje "świństwo". 


***
Łącznie 3 próby trzymania tego jak najdłużej dały niesamowity efekt. Zapiłam to jeszcze piwem wiec była to mieszanka wybuchowa. Siedzialam Harremu na kolanach i paliłam papierosa. Zazwyczaj nie robiłam tego w towarzystwie. Wgl nikt nie wiedział ze pale.
- Ej Nathalie , podoba ci się nasz Niall? - Zapytał LouLou.
- Jest mega przystojny ! Wręcz idealny! - Zaśmiałam się.
- Mm.. Jak miło. - Sexowny głos blondyna dotarł do mojej głowy. Poczułam pociagnięcie za ręke i chwile później byłam milimetry od jego ust. Zbliżył się i gdy już miał mnie pocałować do pokoju wpadł rozwścieczony Justin z bronią w ręku. Chłopcy automatycznie chwyci za swoje bronie celując w niego.
- ZACHOWUJESZ SIĘ JAK DZIWKA!! - Wrzasną do mnie a Horan schował mnie za swoim ciałem trzymając mocno moją ręke. - Co? Teraz milczysz?! Jesteś fałszywa ! Jeszcze gorzej niż te dziwki które cię tak obrzydzały! Wolałaś przyjść i zajarać z największym śmieciem w mieście !? - Horan na te słowa puścił moją dłoń i ruszył w kierunki kompletnie pijanego bruneta jednak Zayn go zatrzymał. 
- Nie zostawiaj jej teraz samej. Nie rób niczego głupiego przez co mógłbyś ją stracić !.- Mulat odwrócił blondyna i pchną go na mnie a ja wpadłam mu w ramiona obejmujac go za szyje.
- Niall boje się. - Wyszeptałam wprost do jego ucha. On objął mnie w talii i wyszliśmy drugim wyjściem. Zaprowadził mnie do samochodu i wepchną do niego niemal siłą. Nie chciałam odjeżdżać bo wiedziałam że gdy to zrobie i to jeszcze z Niallem , Justin mi tego nie wybaczy. A to jemu jak narazie najbardziej ufałam..
- Nie obchodzi mnie co zrobi Drake. Ja jestem tu po to żeby cię chronić.
- Nie znasz mnie. - Wymamrotałam 
- Pamietasz tamtą noc? Gdyby nie ja oni..
- Przestań ! - Przerwałam mu. - Odkąd tu przyleciałam mam same problemy ! W Polsce nigdy nie doprowadziłabym sie do takiego stanu ! - Nagle z niewiadomo czego zaczełam się śmiać jak idiotka na co Niall zareagował uśmiechem.


Przepraszam ze tak długo czekaliście na rozdział.
Nie będe was oszukiwać. Zaczynam miec coraz większe problemy z psychiką.
Kiedyś byłam na odwyku (tak to nazwijmy) chodziłam na terapie itp.
Regularnie się samookaleczałam. Ale przestałam dzięki terapii. Teraz tp powróciło ze zdwojoną siłą. BARDZO WAS PRZEPRASZAM ! Postaram się pisać częściej ale .. Sami wiecie.
Jeszcze raz przeprszam :c

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 10


- Nie wiem.. Pięć może siedem... - Upił kolejnego łyka piwa.
- Pięć może siedem czego ?! 
- Piw. - Podeszłam do niego , wyszarpałam mu piwo i wylałam do zlewu.
- Nie będziesz tutaj pił. Zrozumiano ? 
- Nie będziesz mi rozkazywać..
- Idź już lepiej spać i mnie nie denerwuj.
- Coo.. Bo ty możesz sie dobrze zabawiać z Panem pięknym i bogatym a ja nie moge zabawić sie z piwem ?
- Możesz , oczywiście ale w Polsce nie tutaj ! - Wyrzuciłam butelke do kosza i poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic i przebrać sie w piżame , ignorując go położyłam sie spać nastawiając budzik na 04:45. 


***
I znów to samo.. Obudził mnie budzik i ledwo żywa wstałam. Zack spał jak menel na kanapie. Śmierdziało tu wódą.. Fuj. Popsikałam odświeżaczem powietrza i poszłam zrobić sobie kawe.

Gdy nagle dostałam sms.
Zrobiłam sobie kawe i w spokoju ją wypiłam , później poszłam sie pomalować co zajęło mi ok 30 minut , ułożenie włosów 20 i ubranie sie 15. Spakowałam się i o 6:10 byłam gotowa.
Poszukałam słuchawek , wzięłam tusz i błyszczyk i zeszłam na dół. Przed hotelem czekał już Justin. 
- Miałeś czekać o 6:20. - Przywitałam sie z nim buziakiem w usta.
- Zawsze czekam 15 minut wcześniej. - Otworzył mi drzwi , wsiadłam do auta a on zajął miejsce kierowcy.
- Wyglądasz pięknie księżniczko. - Położył ręke na moim kolanie gładząc je kciukiem. O 7:00 byliśmy pod szkołą. Jus otworzył mi drzwi i pomógł mi wysiąść. 
- To cześć. 
- O nie księżniczko. Odprowadzę cie. - Chwycił mnie za rękę i weszliśmy do szkoły. Wzrok każdego spoczywał na mnie , szeptali i patrzyli na nas z przerażeniem.
- Dlaczego sie tak na nas gapią ? - Szepnełam mu na ucho.
- Wyjaśnie ci jak po ciebie przyjade. - Mocniej ścisną moją rękę. - Gdzie masz lekcje ? 
- Biologia sala 256.
- 2 piętro prawe skrzydło. - Skręciliśmy w inny korytarz i chwile po tym byliśmy pod salą. - Masz jeszcze 10 minut.
- Jedź już do domu.
- Nie jesteś teraz bezpieczna. Cała szkoła widziała że jesteś moja.
- Ja nie..
- Csii.. Wszystko ci wyjaśnie , później. 
- Ale..
- Obiecuje - Cały czas mi przerywał wtulając mnie w siebie jakbym była jego najcenniejszym skarbem.
- Gdyby tylko coś się działo dzwoń prosze , będe w pobliżu. - Gdy zadzwonil dzwonek namiętnie i długo mnie pocałował. Pocałunek trwał ok minuty , ledwo sie od niego odkleiłam kiedy przyszedł nauczyciel. - Dzwoń , pamiętaj.
- Dobrze , nie martw się. - Weszliśmy do klasy i jak zawsze siadlam w ławce z moją szkolną koleżanką Laurą. Ona też przyleciała tu z Polski na wymiane. 
- Wik on cie skrzywdzi. Nawet ja to wiem. - Szepnęła.
- Dlaczego miałby to zrobić ? Nie znam go od dziś.
- Grozi ci przy nim niebezpieczeństwo. Cała szkoła was widziała...
- Co z tego ? 
- Nie znasz jego przeszłości ?
- VICTORIA , LAURA ! Może wy chcecie poprowadzić lekcje ! - Nauczyciel zwrócił nam uwage.


***
Skończyłam lekcje o 14:50.
- Martwimy się o ciebie. - Zatrzymała mnie Laura ze swoim chłopakiem Trevorem. 

- Nie musicie. Drake mnie nie skrzywdzi. Ufam mu. - Do szkoły wszedł Jus i staną na środku korytarza z rękami w kieszeni. Podbiegłam do niego i wskoczyłam mu na ręce , obkręcił mnie wokół własnej osi i postawił na ziemi. Wzią ode mnie torbe z książkami i objął mnie w talii przyciągając do siebie.
- Drake ! Kope lat staruchu. - Jakiś chłopak nas zaczepił , Jus kiwną głową na " cześć " i chciał ruszyć dalej , lecz tajemniczy chłopak zatrzymał nas znowu.
- Robie dzisiaj impreze , wszyscy przychodzą wpadniesz ze swoja maniurką ?
- Pójdziemy ? 
- Czemu nie. - Odpowiedziałam niepewnie przyblizając sie do Jusa. Ten gość był dziwny , zachowywał się jakby był naćpany.
- No to świetnie ! Widzimy sie o 20 u mnie. Nara. - Pożegnał sie z Justinem i odszedł w towarzystwie dwóch skąpo ubranych dziewczyn. 
- Gdybym wiedziała że będe tak imprezować wzięłabym same sukienki. - Zaśmiałam sie.
- Spokojnie , kupimy ci " coś ładnego " - Wyszliśmy ze szkoły.
- O nie ! Przestań.- Odsunęłam sie od niego.
- Z czym mam przestać?
- Próbujesz mi zaimponować pieniędzmi?
- Nie rozumiem.

- Nie udawaj idioty. Odwieź mnie do domu. -Wsiadłam bez słowa do auta . Jus uderzył pięścią w samochód i wsiadł po stronie kierowcy. Ruszył z piskiem opon. Całą droge milczeliśmy. Gdy podjechaliśmy pod hotel wysiadł szybko i otworzył mi drzwi i chwycił za ręke pomagając mi wstać , zamknął drzwi i oparł się o auto przyciągając mnie do siebie.
- Przepraszam. Przywyknąłem do tego że dziewczyny z którymi się spotykam pragną kasy. Ty jesteś inna. - Gładził kciukiem mój policzek.
- Ja nie lece na kase. Moge sama sobie kupić tą sukienke. Dobrze?
- Jesteś uparta jak osioł . - Zaśmiał sie i cmoknął mnie w policzek. - Przyjade do ciebie o 19. - Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. On całował tak.. Delikatnie , czule.. Był wspaniały! Odsunęłam sie od niego i niechętnie wróciłam do domu , wiedziałam ze czeka mnie kolejne kazanie ze strony Zacka. Cieszyłam sie że przyjechał ale teraz , mógłby już jechać! Muszę sie użerać z nim jeszcze 4 dni. Weszłam do pokoju.
- Zaaaack !!!! - Wydarłam sie już na wejściu. W domu panował kompletny syf , po podłodze walały sę jego ubrania i puszki po piwie.
- Sssoo? - Usłyszałam go z łazienki. Weszłam tam a on leżał we własnych wymiocinach. 
- Kurwa... - Powiedziałam patrząc na niego z zażenowaniem. Zadzwoniłam do Justina czy mógłby przyjechać i pomóc mi z Zackiem bo sama nie dam sobie rady , przyjechał po 5 minutach.
- Co sie stało ? - Zapytał wchodząc do mieszkania. Wskazałam na otwarte drzwi do łazienki i ledwo przytomnego przyjaciela. 
- Sama go nie podniose.. 
- Ja go nie dotkne jak będzie taki.. zarzygany 
- Chcesz herbaty , kawy ? - Zmieniłam temat
- Nie , pojade do sklepu na chwile . Mogłabyś z nim wiesz..
- Jasne. - Dałam mu klucze i założyłam gumowe rękawiczki i zaczęłam sprzątać. Ten zapach przyprawiał mnie o mdłości. - Podnieś sie idioto i właź do wanny ! - Krzyknęłam do na niego. Nie miałam zamiaru go dotykać. Mrukną coś pod nosem i w ubraniach wszedł do wcześniej napuszczonej przeze mnie wody. Nienawidziłam mojego życia ! Zack był dokładnie taki jak kiedyś , wiem mówiłam ze był ideałem.. Nie pił nie palił ale to tylko ja , ja wmawiałam sobie te wszystkie rzeczy by byłam zakochana w nim do nieprzytomności , teraz przejrzałam na oczy i załuje tego że sprowadziłam go do Irlandii. Zatkałam sobie nos łapaczkiem do prania wizięłam gąbkę i zaczęłam zmywać z niego te wymiociny , gdy był znośnie czysty rozebrałam go do bielizny , dałam suche bokserki i kazałam się wytrzeć i ubrać wychodząc do salonu. Gdy zalewałam sobie herbate wrzącą wodą usłyszałam że ktoś wchodzi , wychyliłam głowe w nadziei że to Justin i miałam racje , trzymał w ręku szampana i chipsy.
- Romantycznie. - Zaśmiałam się. Zack wypełzł z łazienki i opadł na ziemie. Justin westchną i postawił kupione rzeczy na stoliku i zaciagną chłopaka na kanape. Wzięłam koc z szafy i rzuciłam go na umieśnionego bruneta po czym siadłam na łóżku czekając na Jusa.
- Chce jechać z tobą. - Powiedział otwierając szampana.
- Ale gdzie?
- Kupić sukienke.